czwartek, 21 maja 2015

Szybki wskok i wyskok

Właśnie mam ciężki czas, jak na studenta przystało. Pisanie na tematy inne niż psie przychodzi mi ciężko, a pisanie pracy o rachunkowości idzie mi wybitnie trudno. No, ale wytężam szare komórki i jakoś to idzie. Dlatego też świadomie zaniedbałam bloga, strzępy mej weny zostawiam na pisanie pracy. Toteż wskakuję na chwilę, żeby napisać co tam u nas.

A u nas nic ciekawego się z grubsza nie dzieje.Z reguły albo siedzę przed kompem i teoretycznie piszę pracę, albo jestem na dworze. Jednak jedno jest pewne, na ciężkie studenckie czasy powinno się wyłączać FB.

Z opisowych rzeczy to muszę przyznać, że mam fajne psy.
Suka przy wrogu-psie potrafiła warować i była grzeczna. A ten wróg szedł w około naszego ogrodu, szczekał i patrzył. A Sonia miała nerwy na wodzy i jej nie poniosło. Radość ogromna dla mnie.

Bawiliśmy się na ogrodzie w aportowanie i wzięłam więcej piłek i część zostawiłam pod domkiem. Gandziu aportował, aportował. Jak mu się znudziła ta piłka to poleciał i sobie wymienił sam. Pod stołem znalazłam starą a sam sobie sięgnął po inną. Zszokowało mnie to, bo Sonia i Ciap jak im coś nie pasuje, czy wyczają inne to zostawiają tam, gdzie leżały i stękają lub biorą sobie inne.

Ehh, ale żeby nie było kolorowo to zostawiłam trójcę na ogrodzie i poszłam do domu po gryzaki. Wychodzę z domu i przy płocie Sonia z Ciapą mają rozpacz roku. Podchodzę bliżej te dwa się cieszą, a Gandzia leżał pod drzewem z ukradzioną Sonii piłką. Piłką tenisową z konga, jak mu wzięła to już miała zgon.

Jestem też zła na siebie... jak idę z jednym psem to próbuję przeszlifować problemy. I tak kilkakrotnie przechodziłam z Sonią koło szczekaczy za płotem. I taka dumna byłam i zamiast zakończyć to coś mnie pokusiło... i Suka nie wytrzymała i wdała się w jazgot. Oczywiście trening zakończyłam sukcesem, bo na końcu też ładnie przeszła. Jednak to jest to o czym pisałam niedawno TU

Ciapuś, czyli moje maleństwo też pokazuje klasę. Mimo, że brzydzi się wody i jej się boi. Na spacerze unika najmniejszej kałuży, w domu jak owczary nachlapią wodą to też stara się ominąć. A za piłką wchodzi na środkowe kamienie i trzęsie dupką. Ale odważy się, bo piłeczka...










Ale zapraszamy na krótki przegląd co tam się u nas działo...

Psiaki zostały zabezpieczone przed kleszczami
Soniula, czyli nasz pieseł wodny dostała foresto, Gandzik wody się boi to dostał kiltixa. Żałuję, że zaoszczędziłam 30zł, bo zapach mnie dobija. Wręcz cały pies tym śmierdzi... a Ciapuś Sabunol, w tamtym roku najlepiej się spisał.

A także przyszła nasza prenumerata z prezentami. Ciastka psy pochłonęły bardzo szybko za to Gammolen już nie. Jeszcze trochę męczarni i zabieramy się za czytanie.


Soniuli kupiłam w Biedronce zabawkę, a'la bounzer.


Gandziu ciągle podkradał Soni zabawkę, że i jemu kupiłam. Po długim dziamdzianiu pojawiły się dwie małe dziurki, czyli nie ma tragedii. I zabawka pływa!
A jak już jesteśmy przy pływaniu to były u nas upały...
Sonia preferuje oczko, ona nawet pływa!

Gandzia, jak to dziecioch dostał brodzik.
 i się zaczęło...


Ale jest progres, jak było ciepło to rzucałam mu piłkę, biegł po nią, jak wracał to zahaczał o brodzik i właził łapami do niego. I tak stał jak sieroctwo z piłką w pysku i dopiero po jakimś czasie przybiegał do mnie z piłką. I tak za każdym razem, no świr.

On kocha piłki...

...ale piłki nie kochają jego.
Nie wiem co ten pies ostatnio wyprawia ale ma jakąś manię niszczenia...w ciągu kilku dni załatwił parę zabawek.


Oto wisząca (i ześrutowana) piłka, czyli nic specjalnego... chciałam zobaczyć co pies wymyśli, bo wisiała całkiem wysoko. Pies najpierw patrzył na nią, biegał w około i prosił mnie o pomoc. Proszenie wyglądało, że przychodził i PACZAŁ to na mnie, to na piłkę. Aż w końcu skoczył po nią i zawisł na drzewie, 30cm nad ziemią. I trzymał się twardo. Mnie ogarnęła panika, zresztą jak zwykle, no bo jak mu pomóc. Ale zastosowałam tą samą metodę, jak przy zabawie w aportowanie. Dotknęłam piłki i hasło: puść. Na szczęście, posłuchał za pierwszym razem. Jednak nauczyło mnie to, że przy obcowaniu z psem trzeba myśleć, myśleć i myśleć za psa.


Ciapuś dostał nową obrożę przy okazji jak kupiłam sobie torebkę, o TAKĄ
Mam świra na punkcie takich gadżetów i od ponad roku szukałam TAKIEJ torebki, cóż marzenia warto spełniać ;)

Gdy przychodzę do domu i Ciap biega po podwórku to łapie pierwszą rzecz, co ma pod łapą i przynosi. Albo raczej zachęca do zabawy, podpuszcza, przykuca w pozie zapraszającej i czeka. Jak nic się nie dzieje to szczeka. Wtedy na każde nasze drgnienie zrywa się na równe łapy i szaleje po podwórku, z daną rzeczą w pysku. Oczywiście my odpowiadamy na to zachęcanie i bawimy się w berka. To co, że człowiek przychodzi z sporych zakupów i to z buta, ostatkami sił. Z psem bawić się trzeba. Tutaj akurat miał małego kija, ale bieganie z szmatami, rożnymi drewieńkam, rękawiczkami to norma. To co wystaje znad ziemi to się bierze i zwiewa. W miniony week zapędził się i wziął ciężki młotek, ale zaraz go puścił, a na serio był ciężki.



W wolnym czasie jest konsumpcja trawy. Nie wiem czy ona jest taka smaczna, ale moje psy zachowują się jak krowy na wybiegu.

A jak jest upał i duszno to daję psiakom gryzaki. 




I to jest największy ból przy alergiku. On nie może jeść praktycznie żadnych kupnych gryzaków, bo później się drapie...a on tak czeka i prosi... A czasem podkrada!
Serce się kraje.

Koszenie trawy! nie luuuubię... ale jak mus to mus. Zwłaszcza, że Gandzia się nakręca i piszczy. Po czym jak jadę włączoną kosiarką to podbiega i na chama chce urwać kółko, co nie jest bezpieczne, bo przy tym podnosi ją. Dlatego zabawki to nasze przyjaciel. Pies jest zajęty, a ja mogę spokojnie kosić.
ekipa ogrodników!






Na sam koniec wstawiam filmik, tak biedny Ciap walczył o piłkę...


obecnie planuję małe psie zakupy, jak się uda po mojej myśli to będziemy się chwalić...
i znowu znikamy na jakiś czas...

11 komentarzy:

  1. Ojejku jejku, jaki długaśny post i ile fotek, aż nie wiadomo, co skomentować :D
    Czy Ciapek w końcu wyciągnął tą piłkę z wody? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na końcu stał na brzegu a piłka sama podpłynęła... chyba któryś owczar wpakował się do wody, powodując mikro fale :D
      Nawet wysyłałam Owczara, aby wyciągnął tą piłkę to Gandzia do wody nie wejdzie, tylko łapki moczy, a suka wchodziła, podpływała i łapała w psyk. Po czym się orientowała, że to piłka Ciapka to wypluwała i szukała swojej. Ona bardzo szanuje pozycję Ciapka w stadzie...

      Usuń
  2. Hahah jakie zmagania ! :D A ja okropnie żałuję, że u nas nie dorwałam tego pseudo-bounzera, oryginał jest ukochaną zabawką Baloo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mamy 2 oryginały i niestety trwałość tego nowego, nawet nie dorównuje zabawce z Biedronki. U nas jeszcze jedna została, tzn. w poniedziałek była. Nie wiem czy tak mało rzucili zabawek, czy ludzie tak chętnie je kupowali ;)

      Usuń
  3. Hahah, Nela najbardziej znęca się nad piszczącymi zabawkami - najdłuższa sam na sam z nią wytrwała 30 min. :')
    Obróżka jest prześliczna. <3

    http://cztery-lapy-jeden-nos.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam, jak na trawnikach są takie żółciutkie mlecze. Moim zdaniem dodaje to jakiegoś uroku. Co do pisania pracy, to ja też piszę, piszę i coś napisać nie mogę. Życzę dużo weny, no i żeby praca się najlepiej napisała.

    Pozdrawiamy,
    Ola i Habs :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyjątkowo długi ten post, ale bardzo ciekawy! Dużo sie u was ostatnio działo :)
    MY BLOG

    OdpowiedzUsuń
  6. powodzenia w pisaniu! :) oby szybko i sprawnie poszło bo czekam na kolejny taki post, super się ogląda i czyta co u Was :) my dzisiaj mieliśmy grupowy spacer nad rzeką i moje maleństwo (23 kg:)) chrapie jak szalone :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozumiem te studenckie zmagania...to znaczy, ja żadnej pracy pisać nie muszę ale jak mam się uczyć to robię wszystko, żeby tego nie robić :P.
    Świetnie siedzi w tym baseniku, mój wejdzie dopiero jak woda będzie brązowa :D.

    OdpowiedzUsuń
  8. jak nie studia to praca maskara, łącze się w bólu :D na szczęście u mnie tylko jeszcze jeden weekend +2dni i koniec :D
    świetne gratisy dorzucili do nowego dog and sporta , ciasteczka aż szkoda było dawać psiakom tak ładnie wyglądały :D
    macie wypasione kongo <33

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawno nie komentowałem tutaj, ale mam strasznie dużo roboty ostatnio ;) Szczególnie z moim psiakiem.
    Też się zastanawiamy i pewnie jutro kupimy obrożę foresto - po ostatniej pladze kleszczy w naszym mieście na pewno się przyda. Fajnie macie ogólnie - my w bloku, więc takiego baseniku nie wyjmiemy, a psina na pewno by się pobawiła.

    OdpowiedzUsuń