wtorek, 19 grudnia 2017

Newton

Czyli po naszemu Nitek, albo Nitro.
Taki sobie papik do nas przyjechał, a raczej sama sobie go przywiozłam, taki Jack Russell Terrier.
Trochę szaleństwo, trochę decyzja rozumu, no i tak wyszło.

Obecnie papik przestawił wszystko do góry nogami. Jest z nami już 2,5 tygodnia, a wprowadził ogromną rewolucję w domu, w życiu.
Cóż mogę o nim napisać?
Niewiele.
Potrafi spać, wyciszyć się.
Ale jak się wyśpi i naje i wysika i wykupcia to dostaje wściekdupy. Biega, szaleje, wszystko łapie w zęby, rozrywa i szarpie, co tylko wpadnie w pyszczek. Nie przebiera czy to gumowa zabawka, supełki z ubrań, szarpaki czy szafka pod telewizor albo nogi od stołu. Uwielbia papcie. Kradnie wszystkie, szarpie nimi, zanosi na swoje miejsce i obgryza.
Jak przyjechał to lizał. Lizał po rękach, po buzi. Teraz już nie wie jak się liże, teraz WSZYSTKO gryzie :(
Podoba mi się, że nosi wszystko w pyszczku, również zabawi przynosi i oddaje do ręki. Czyli to co w psie uwielbiam. Szybko się uczy, co mi się podoba. Ale też ma straszne strachy. Boi się tirów, a co odwrażliwię go na ten dźwięk to albo popada i jest charakterystyczny szelest, albo przejeżdża i spuści powietrze, albo pojedzie karetka czy straż na sygnale. I od nowa zaczynamy imprezę. Ale w myśl zasady, że zawsze do przodu to się nie poddajemy. I dzięki codziennej pracy są efekty. Jednocześnie, człowiek nie zdaję sobie sprawy, że mieszka w tak głośnej i tłocznej okolicy. Tym samym, jak moje psy się dostosowały, że na nich to wrażenia nie robi. A papiś mieszkał w ciszy i spokoju, także trochę przeskok jest.
Topornie nam idzie uczenie czystości. Ale twardzi jesteśmy i damy radę.
Z Poczwarami ma kontakty mocno ograniczone. Bo on mały i delikatny jeszcze i bardzo ruchliwy, co pobudza niezdrowo Owczarki. Także znowu tuptamy małymi kroczkami. No i papik to zbój jest, bo łapie Gazika za ogon, przechodzi pod nim. A pamiętajmy, że Gandi to panikarz. Za to Sonii z pyska jedzenie próbuje wyjadać. Sonii, która urodziła się po to, aby jeść.
Jednak nasze motto to ciągle do przodu, także nie załamujemy się takimi drobiazgami. Wszystko sobie wypracujemy, a na razie budujemy solidne podstawy. Bo najważniejszy ma być człowiek i jak będą solidne fundamenty to zbudujemy każdy dom, zamek czy pałac i nic nam nie będzie straszne.

Aleee odradzam brać papisia na zimę. Spontan, spontanem, ale z tą pogodą obecnie to mamy przerąbane... Mimo to fajny jest ten Nitek. Wesoły piesek z niego. Daje mi wycisk, uczy nowych rzeczy, odkrywam w sobie nieznane pokłady cierpliwości i na pewno mamy z nim wesoło. I tak bardzo chwilami przypomina Ciapka i serce choć obolałe, stara się nie łamać...

Ps. przy okazji uroczyście przepraszam Gazika, jak to o nim brzydko mówiłam kiedyś. Bo zdawało mi się, że jest najgorszym papisiem jaki mi się trafił... Nitek wali go na głowę, przez swoje durne terierze pomysły. Tym samym hasło, że każdy mój kolejny pies jest gorszy, nadal jest aktualne. Chyba przyciągam psie wariaty.