Jeszcze tak nie dawno mówiono, że psy nie mają uczuć.A przecież znając swojego psa wiemy, co w dawnej sytuacji odczuwa. Pies nam wszystko mówi, tylko trzeba na niego patrzeć i to widzieć. Choćby spojrzeć na to, co działo się z Sonią, jak utopiła się jej zabawka.
Otóż psiaki dostały po zabawce do memłania.Ciap standardowo hoko funny, Gandi miał swoją zapomnianą piłkę tenisową z konga, a Soniula pomarańczowy, gumowy koziołek.
Sonia memłała i chodziła z swoją zabawką. Po czym przyniosła mi i patrzyła na oczko, "mówiąc" abym tam wrzuciła. No to wrzuciłam, a zabawka była cała to pływała. Po kilku razach Sonia poszła pod drzewko dalej memłać. W tym czasie ona się rozprawiła dość skutecznie z nią i zostały dwie części. I przyniosła mi tą jedną część i... i poszła na dno. Od razu, nie walczyła. Na pysku Sonii było widać całą gamę emocji na początku nadzieja i poszukiwanie, nurkowanie i zamaczanie głowy!, szukanie. Chwytanie źdźbła, poszukiwanie w wodzie, odsuwanie sobie łapą wody. I uczucie zawodu, żalu. Miała tak smutną minę, gdyby mogła to pewnie rozpłakałaby się. Na serio mną to wstrząsnęło, wzruszyłam się...
Stała ta moja sierotka nad brzegiem wody i patrzyła, wzrokiem szukała i w końcu zrezygnowana odeszła. Później jeszcze kilka razy przyszła sprawdzić, czy jej tam gdzieś nie ma.
Po czasie widzę jaki to pies jest mądry, pamiętliwy, z uczuciami, jak kombinuje po swojemu.
Tak wygląda piłka tenisowa z konga w wydaniu zabawy z Gazikiem. |
A tak, żeby nie było tak całkiem smutno, w końcu zabawka była popsuta i jest na dnie oczka.
Czy kogoś jeszcze pies pluje jedzeniem, jak dostanie coś innego? Najlepiej wychodzi plucie ugotowanym, całym jajkiem po półgodzinnym mieleniu pół jajka, wylatuje ono nienaruszone albo podawać 5 klusek śląskich, takich malutkich, suce pojedynczo a na końcu podać pół jajka ugotowanego, minę miała jakbym ją otruć chciała... to co, że wczoraj na kolację dostała całe jajo z ręki i sobie pięknie odgryzała kawałeczkami i połykała...
Przy czym, niech mnie ktoś pocieszy, że nie tylko ja mam świrnięte psy...
np.Soniuli nasmarowałam ranę i założyłam bandaż. Była na spacerze i omijała każdą kałużę, co było dużym wysiłkiem u niej. Później biegała za piłeczką... po czym wpakowała się do oczka, no i tyle zostało z opatrunku...
Albo miała piszczącą zabawkę, które kocha i wielbi... i zamieniła na gumową piłkę StarMark, która nie piszczy i wg mnie nie jest jakaś nadzwyczajna...
Po skończonej zabawie idzie z zabawką i leży pod drzwiami, potem ją wołam do kojca. Raz zabrałam piłkę i położyła się pod drzwiami, a tam leżał bandaż. Na hasło, że sprawdzamy uliczkę, czyli wszyscy biegną w około domu, suka chciała wziąć bandaż, bo jej się pierdziulnęło.
Ciap stał na brzegu wody i szczekał na piłkę, że mu odpłynęła. Gandzia zamiast wejść do wody, wolał ją wypić, tiaaa i tak nie dał rady... no i przez to jedna zabawka została w oczku...
Tudzież wzięłam smycze w ręce, Ciapowi ubrałam szelki i poszłam po Gandzię. No i Ciap zaczął szczekać to Gandzia wlazł do budy i wyjść nie chciał (Pańcia jak wyjdę to Ciap zachowuje się jak dupek, a ja tego tak nie zostawię)... Sonia w takim momencie ma Ciapulca w d*** i albo go omija, albo taranuje, przecież się pchiełką nie będzie przejmować. Gandzia to całkiem inny wymiar.
ehh no to wylałam swoje żale... idę szukać normalnych psów
Ogólnie to zrobiło się u nas mega ciepło i do tego jest wiosna. Jak idę z Panami na spacer to Ciap skacze sobie od krzaczka do krzaczka, bo zapaszki. A Gandzi jest ciepło i idzie koło nogi, paczy w oczka. W końcu nie chce mu się po kniejach łazić, lepiej trzymać się bliżej Pańci. Soniula to w ogóle ściemniara, bo idzie na automatycznej i ścina zakręty i potem stoi i paczy z wyrzutem, gdzie ja się szlajam... no kto się szlaja ten się szlaja.
W jeden weekend było ciepło i psiaki na swój sposób wodowały...
Pańcia, jest dooobrze! |