piątek, 25 maja 2018

Drobiazgi

Dziś wjeżdża na bloga temat dość osobniczy. A mianowicie moje spojrzenie na szkolenie psów. Wiadomo, każdy chce mieć psa super wyszkolonego, którym może się pochwalić i wszędzie z nim pójść. Ideał ten nie jest agresywny, nie ma żadnych schiz czy innych problemów. Ten pies kocha wszystkich i wszystko aportuje. Tak sam z siebie.

Noo powiem Wam, że chciałabym tak. Ale życie to nie piękne słowa czy filmiki na YT. A już na pewno nie ma tak łatwo z psami. Dlatego dzisiejszy post poświęcę na dostrzeganie drobiazgów. Bo moim zdaniem sukces to nie jest jeden wielki epizod, jeden kawał czegoś tam i to on jest. Sukces to właśnie milion malutkich drobiazgów, które układają coś wielkiego.

Aby odnieść sukces w życiu z psem, trzeba się od psa nauczyć, że żyjemy tu i teraz i tym się cieszymy. Tu jest super impreza, tu jest dobrze i miło. Nie mamy klapek na oczach i tylko jeden cel, ale wiele malutkich czynników, dzięki czemu mamy możliwość dojścia do czegoś wielkiego.

Teraz to trochę mnie poniosło i zaczęłam filozofować. Wróćmy zatem do głębin i ukażmy światu moje malutkie drobiazgi z ostatniego miesiąca:

Nitek zaczął respektować sygnały, które Soniula mu pokazuje. Czyli jak pokaże zęby to to nie znaczy, że papik ma je wylizać. Co więcej, zaczyna to zachowanie przenosić na inne psy.

→ Do dwóch owczarow chciał podbiec obcy szczeniak. Zanim ten się rozpędził to Gandi naszczekał na niego pt."nie chcę żebyś tu podchodził". Powiedziałam Gaa. A Gziku się odwrócił i przybiegł do mnie. Tak całkiem z innego punktu widzenia, to Gandi bardzo nie lubi papisiów.

→ Obcy pies przy bramie. Sonia stała przy płocie i była cicho, nie nakręcała się, nie japiła, nie biegała i nie pokazywała zębów. Po prostu stała zaciekawiona. Gandi w tym momencie próbował się rzucać, ale przekierowałam go na siebie i chodził ze mną przy nodze, nawet chwilowo łapał kontakt wzrokowy. Tak mu to ładnie wyszło, że żal mnie ściskał, że nawet zdjęcia nie mam. Oczywiście, tak górnolotnego spektaklu jaśnie pan już nie powtórzył. Ale mamy to na uwadze.

→ Nitek daje się pogłaskać i zaczyna być mądrzejszym psem.  Coraz fajniej ogarnia komendy z posłuszeństwa. Również bardziej nam ufa. Świrek nadal z niego jest, to tam bez dwóch zdań, ale wiecie, leżę na łóżku, Nitek przychodzi i pogłaskasz go, tu na ciebie usiądzie, tu poliże i wow, a potem sobie pójdzie. Bo dawniej to wpadał na łóżko i patrzył, co można szybko ugryźć i uciec. A co można ugryźć? paluszki od nogi, palce, nos, ucho, ewentualnie jak nic nie wystaje to można zaszarżować i spróbować jakieś ręki czy nogi. Ewentualnie co nieco podrapać.

→ Największy drobiazg, który jest dla mnie niesamowicie ważny to komentarze innych osób. Jak kiedyś słyszałam, że mam ładne psy, tak teraz coraz częściej słyszę, że mam mądre psy. I niby to nic takiego, przeważnie są to sytuacje, gdzie pies prezentuje wyuczone komendy z pt, to jednak sprawiają mi ogromną radość. Bo to, że mam psy ładne to wiem, ale ciężko pracujemy aby coś umiały. A jak Gandi zamiast japić na psy za płotem, idzie przy nodze to jest ten szpan.

I to są naprawdę drobiazgi. Dla niektórych to gra nie warta świeczki. Jarać się, że pies stoi jak przysłowiowa dupa i patrzy na innego psa. No naprawę, szczyt polotu. Ale jeśli ten pies jest agresywny i Ty z góry wiesz, jak on się zachowa, to zmienia perspektywę. Niby coś, czym nie ma się nawet jak pochwalić. Ale mi sprawiają ogromną radość i bardzo mnie motywują. Czy jest sens codziennie bić się w pierś, że z czymś się nawaliło? a dupa blada, lepiej poszukać czegoś, co cieszy, co się udało. Bo to, że papiś już ogarnia trochę jest o wiele lepsze, mimo, że to skupienie na mnie, albo raczej żarciu  wśród psów jest zawsze lepsze niż narzekanie, że zeżarł kolejną parę butów. Pocieszanie się, że Poczwar nie najapił na psy, tylko ogarnął się jest lepsze niż dołowanie się, że na polu wypruł jak wariat za zającem. Znowu. Ale był na smyczy i to było jedyne połączenie z nim.

Człowiek się cieszy, jak wstaje rano i widzi, że zapomniał na noc schować pilota,a on jest w stanie nie naruszonym, mimo, że cała noc był sam na sam z papikiem. To radość, kiedy pies nie leci dzikim galopem za kotem, a się zastanawia czy mu się opłaca lecieć za nim. Jestem również małym diabełkiem i się złowrogo uśmiecham, kiedy wszyscy stukają się w czoło, jakiego sobie małego psa kupiłaś. Tak, ten pies ma mnie dzisiaj w dupie i iść na smyczy nie chce, ale za jakiś czas nakierowany dostawia się do nogi i przy niej dziarsko idzie z ogonkiem w górze. I co? śmiać się już nie ma z czego...  A potem słyszę, jaki mądry malutki piesek.

Z drugiej strony, codzienne życie z psem to wiele sytuacji. Zapewniam, że znajdzie się choćby jedna malutka rzecz w morzu negatywów, która będzie tym punktem odniesienia. To taka mała iskierka, która się będzie tlić. I na akcentowanie jej, mamy szansę w późniejszym czasie mieć piękny płomyczek sukcesów. A jeśli ktoś nie będzie umieć się cieszyć z tego, że pies zamiast japić, woli skupić się na człowieku, ten nie doceni psa, kiedy będzie szedł grzecznie przy innych rzucających się psach.

Dlatego drobiazgi są ważne, aby móc być godnym zaszczytu dużych sukcesów. A jak ktoś próbuje nastraszyć Ci szczeniaka to zawsze możesz wziąć owczara ze sobą na spacer jako prywatnego bodyguarda.