poniedziałek, 28 września 2015

Mokra karma - Naturo Dog

W sierpniu dostaliśmy od sklepu ZWIERZAKOWO, mokrą karmę Naturo Dog. Naszym zadaniem było jak najlepiej ją przetestować.



Jako, że to był czas, kiedy Ciap się drapał do krwi, nie było możliwości sprawdzić jak się karma ma dla alergika. Na szczęście Ciapek wydobrzał, także zjadł 2 pudełeczka, a Sonia z Gandim dostały po jednej. Każde pudełeczko było o wadze 150gram i każde było innego smaku.


Pierwsze wrażenie jakie na mnie wywarło to... ZAPACH! Ledwo otwarłam pojemnik, a zapachniało w całej kuchni tak apetycznie, tak pięknie i tak smacznie, że człowiek sam zgłodniał.
Wygląda normalnie, widać wszystko jak na dłoni, co tam się znajduje. Bardzo fajna konsystencja, gdzie pies wygodnie wylizuje karmę z pojemnika, a opcjonalnie z zabawki.
Reakcja psów? Oj gluty leciały hektolitrami! Wierciły dupkami i było wielkie AMMM!
Ale najpierw trochę szczegółów technicznych ;)

Opakowanie:
Składa się z plastikowego pudełeczka, gdzie jest naklejony skład i ważne informacje po polsku. Całość się otoczona kartonikiem.


Smaki wraz z składem:

Łosoś, ryż i warzywa
Skład: łosoś 60%, brązowy ryż 20%, marchew 5%, groszek 5%, ziemniaki 5%, minerały, olej słonecznikowy, olej z łososia, suszone pomidory, suszone wodorosty morskie, suszona bazylia

Widać wszystko jak na dłoni


Kurczak, jagnięcina, ryż i warzywa
kurczak 30%, jagnięcina 30%, brązowy ryż 20%, marchew 5%, groszek 5%, ziemniaki 5%, minerały, olej słonecznikowy, olej z łososia, suszone pomidory, suszone wodorosty morskie, suszona bazylia



Kaczka, ryż i warzywa
kaczka 60%, brązowy ryż 20%, marchew 5%, groszek 5%, ziemniaki 5%, minerały, olej słonecznikowy, olej z łososia, suszone pomidory, suszone wodorosty morskie, suszona bazylia


Jagnięcina, ryż i warzywa:
Jagnięcina 50%, kości jagnięce 10%, brązowy ryż 20%, marchew 5%, groszek 5%, ziemniaki 5%, minerały, olej słonecznikowy, olej z łososia, suszone pomidory, suszone wodorosty morskie, suszona bazylia


Jak widzicie skład jest bardzo dobry. Wszystko jasne napisane, jaki gatunek mięsa się znajduje, prosto i oczywiste, bez głębszego analizowania. I faktycznie tak jest! Ciap zjadł łososia i kaczkę i nie było żadnego niepokojącego drapania. Patrząc, że jemu ostatnio wiele szkodzi, jest to bardzo optymistyczna wizja. Owczary dostały jagnięcinę i jagnięcinę z kurczakiem.

Zastosowanie? można podawać samą zawartość pudełeczka od razu do jedzenia, dosmaczanie suchej karmy lub świetnie nadaje się do KONGa z racji konsystencji jak i zapachu.



ooooo i już się skończyło??
ooo takie było smaczne
Cena:
Obecnie karmę można kupić w promocji. Pakiet 4 pudełek można kupić za 14,10zł, czyli 1 pudełko kosztuje ok. 3,50zł. Jeśli ktoś chce kupić pojedyncze to cena klaruje się w wysokości 4,70zł. Jest to najniższa oferta wśród proponowanych cen w internecie.
Cóż sporo kosztowałoby mnie wykarmienie całej trójki tą karmą. Natomiast jako dosmaczanie czy napełnianie zabawek sprawdza się idealnie.
Można ją zakupić TUTAJ.

Nasze wrażenia.
Były to dość małe porcje, jednak pewne jest to, że:
- smakowało;
- nadaje się dla alergików;
- nie było żadnych rewolucji.
Ponadto:
- wygodne porcje;
- różnorodność smakowa;
- estetyczny wygląd.

Minusem jest niestety cena.

I krótki filmik z zajadania się:



Dziękujemy za możliwość przetestowania karmy!

wtorek, 8 września 2015

Początek września

Całe wakacje się praktycznie leniliśmy.
Na początku najpierw była akcja moja obrona mgr, a potem najpierw trzeba było odpocząć, a potem upały. No i tak zleciało całkiem sporo czasu.

Za to postanowiliśmy, że teraz już nie ma wymówek i bierzemy tyłki w obroty. Obyśmy chociaż tydzień wytrwali w takim postanowieniu, oby :D

Jednak po 2, słownie dwóch dniach! stwierdziłam, że to się może udać... także spacerki, uczenie, aportowanie, zabawy, szarpanie i zajadanie się smakami. A wieczorem wielki odpoczynek.
Pogoda również nam sprzyja i psom się chce. I chyba czas odkurzyć klikera. 

***
Ale do czego to doszło, aby człowiek sobie na ogród po owoce nie mógł spokojnie iść. Yyy a raczej iść sobie może, ale zrywać i zjadać samemu to co to nie. Ostatnio coś mi psy ześwirowały. A zaczęło się od jabłek, które strugałam go kompotu/placka czy zapraw. Ciapek z Sonią robiły okupację i żebrały. Potrafiły zjeść kilka mniejszych jabłek. Gandzi trzymał się w bezpiecznej odległości.
Później akcja śliwki i psy potrafiły siedzieć pod drzewem i wyżerać wsio co spadło z drzewa. Całą trójka. A już totalne obleganie było jak skumały, że jak jest drabina i ktoś na nią wchodzi to zaraz z nieba polecą śliwki. Usiadły się w rzędzie i czekały. Ja brałam, wyciągałam pestkę i mówiłam proste komendy. Ahh co za motywacja była. Nawet wybredny Gandzik chętnie zjadał.
Kolejne były brzoskwinie. Najpierw Sonia się delektowała, później Ciapek się skusił i trochę Gandzik. Panowie dość szybko wymiękli, a suka nadal jak ma okazję to wcina. Sprząta wsio co spadło z drzewa, ale pestki zostawia.
I na koniec jeżyny. Poszłam zerwać na kompot w miseczkę, którą postawiłam na ziemi. Zrywam, wkładam, zrywam i wkładam, zrywam i wkładam i? miska jest pusta :O a to Ciapek się położył w krzakach i wyjadał mi z niej. Potem przyleciała Sonia i czekała aż  i ona dostanie odrobinkę. Ostatecznie zerwałam ponad 2 miseczki jeżyn a do domu nie całą jedną przyniosłam. Skoro im smakuje to niech jedzą, w końcu jeżyny wiecznie nie będą wisieć. Dałam Gandzi jedną jeżynę do pyska i jeszcze mu ją rozgniotłam. A on zachowywał się, jakby podała mu truciznę, której szybko trzeba się pozbyć. Ahhh co to była za zniesmaczona mina ^^.

***
Zawsze jak gdzieś jedziemy z którymkolwiek psem to idziemy najpierw na okoliczne pola. Potem ładujemy się do samochodu i jedziemy na spacerek, do weta, na szkolenie. I tak sobie wracam w jeden dzień ze spaceru z Ciapkiem i Gandziem. Jesteśmy już blisko domu i akurat siostra wyjeżdżała samochodem. Gandzi zapaliła się czerwona lampka, że JEDZIEMYYYY gdzieś. No to się nakręcił. Wyrywał się na środku drogi i DARŁ się, piszczał, skomlał. Zawołałam go i kazałam warować na pozbycie się emocji. Siostra samochodem pojechała a ten warował i piszczał. Jak się zamknął to dostał parę komend na myślenie. I już myślałam, że jest spokój stwierdziłam, że idziemy. Oj ciągnął jak parowóz, na szczęście parę metrów. I zamiast do domu to stał jak przysłowiowa dupa na chodniku i czekał na samochód.

***

I niestety panująca susza i nas nie oszczędziła... z tej okazji totalnie nam wyschło oczko, grama wody nie było. Korzystając z okazji porządnie je wyczyściliśmy, teraz czekamy tylko na deszcz ;)
W porządkach dzielnie cała trójca pomagała, a raczej przeszkadzała. A to jeden przychodził z piłką, a to drugi nakręcał się na łopatę a trzeci stwierdził, ze sam na górze siedzieć nie będzie. 


Już mogę zapowiedzieć, że kolejny post będzie o testowaniu pewnej mokrej karmy, która zrobiła na mnie piorunujące wrażenie :D