środa, 25 lipca 2018

JRT a ONek

Czyli kontrast między tym co znam, a nowym i dopiero co poznanym. Chce opisać to, co zaobserwowałam na podstawie MOICH psów, gdzie te zachowania w odniesieniu do innych osobników danej rasy nie zawsze się będą pokrywać, bo każdy pies jest indywidualny. Ale myślę, że i tak wpis będzie choć trochę ciekawy.

Jrt to miał być mały, biały i wesoły piesek. Wszystko się zgadza, tylko to WESOŁY to tak razy 500, albo i więcej. Zadziwiające jest ile energii i jak wielkie ego mieszka w tak małym ciałku. Mały manipulant, destrukcja i szaleństwo w jednym. Owczar przy nim to spokojny oddech, bez wybujałych ambicji.


W szkoleniu to w ogóle jest wesoło.
Jak ONek ma dość powtórek to zaczyna robić wszystko na odwal się, bez precyzji i dokładności. za dużo razy jest powtarzane siad, waruj czy chodzenie przy nodze? zacznie się ociągać, zacznie się krzywe siadanie czy warowanie. Im więcej powtórek tym gorzej. Jak JRT ma za dużo powtórek to zaczyna kombinować, po swojemu. Przecież jak kilka razy ma coś zrobić to zadanie powinno iść dalej. Nie, na pewno samo wchodzenie na jakiś przedmiot i schodzenie ma jakiś dalszy ciąg. Przecież ileż można robić to samo. Co innego aportowanie piłki, to można robić i cały dzień do porzygu i nie nudzą się i nie kombinują.

Frustracja, czyli tłumaczenie psu jakiegoś zachowania. Jak Owczar czegoś nie rozumie, albo inaczej, jak ja mu nie umiem czegoś wytłumaczyć to zaczyna walić łapą w coś. Czy to ręka, która chowa smaczka, czy jakieś rekwizyt, który nam służy do jakieś sztuczki. Czyli on bardzo chce, a nie może dostać i nie wie dlaczego. Tak, wychodzi niedostateczna umiejętność szkoleniowa. Jak Terrierek zaczyna się frustrować to zaczyna drapać i gryźć. Bo on nie rozumie, ale bardzo chce smaka. Jakie jest wyjście z tej sytuacji? obniżyć wymagania, zadanie rozłożyć na malutkie kroczki, widocznie chcemy zrobić coś za szybko.

Ogólnie to największy problem z owczarami to było skakanie po nas. I to przeważnie Gazika zawsze ponosiło i nas obskakiwał. Terrier też skacze, ale u niego dochodzi jeszcze podgryzanie. W ogóle to nasze psy jakoś nigdy nie gryzły nas, także Nitek nadrabia, za wszystkie. To gryzienie polega na zbyt wysokim pobudzeniu, kiedy emocje szaleją, czy pies dostaje głupawki. Taki ma sposób na rozładowanie się (?), czy jako formę zabawy. Tak, często jego pomysły tylko jego śmieszą.

Owczarowi jakieś zadanie wystarczyło pokazać i on to rozumiał. Bez dodatkowej ideologii czy kombinacji. Jest to prosty układ zero-jedynkowy. Jest pożądane zachowanie jest nagroda, albo odwrotnie. Jrt ma większy zakres możliwości. Jego często ponosi w różne kierunku. Jest jak chusteczka na wietrze. Obecnie daje zawsze z siebie wszystko, tylko czasem i nad to.

Główną różnicą jest to, że Owczar ma wkodowane, że musi być blisko mnie, albo mieć mnie choćby na oku. Dlatego w czasie wolnym, nawet jak sobie leżą na ogrodzie pod drzewkiem to i tak w takim miejscu, że mnie widzą. Niby wąchają, leżą, gryzą coś to i tak ja jestem w zasięgu ich. Tak, dopiero niedawno to do mnie dotarło. Bywało i tak, że zajęta czymś (koszenie i inne prace ogródkowe), przypominałam sobie o nich i zaczęłam się rozglądać za nimi. Chwilowy przestrach, że ich nie widzę, zaczynam dokładniej skanować obraz, a one leżąc pod choinkami, już głowy wysoko usniesione, uszy postawione, pełna czujność, bo Pańcia coś wypatrzyła, coś robi, czegoś szuka, a może to nas zawoła i coś trzeba będzie zrobić?
Nie, terrier tego nie ma. On jest bardziej niezależny, robi po swojemu i człowiek nie jest mu potrzebny do życia. W takiej samej sytuacji, on idzie sobie kopać dziurę, czy szukać szczęścia na własną łapę. A jak jest blisko to po to, aby coś sknocić, zepsuć, skoczyć, ukraść. Tak, mały złośnik tudzież chochlik z niego jest.

Aaa i byłabym zapomniała. Jak owczar coś chce to przylatuje z rozochoconą mordą i świdrującymi oczami. Cały ciałem mówi, że coś chce. Terrier wpatruje się w oczy i zaczyna szczekać. A bo na dwór chce, a to tą cenną kanapkę. A największy koncert daje, jak człowiek mu czegoś zabroni, oj bardzo mu się wtedy nie podoba i japi, szczeka i wymusza.

Jednak obie te rasy mają cechy wspólne jak miłość do jedzenia i wielką potrzebę ruchu. Gryzienie to ich cel życiowy. I gryzą zabawki, gryzaki, kości i różne "ciekawe" rzeczy co im wpadną pod pysk. Obie są kradziejami, akurat tego co pod ręką człowieka się znajduje. Tu prym wiodą wszelkie ścierki i śrubokręty czy jakieś pudełka. Nie wolno nam również zapomnieć o wycieraczkach, rękawiczkach (...), BUTACH (!!!) i butelkach. I proszę Państwa, co każdy szanujący się pies potrafi robić i robi to bardzo chętnie? kopanie dziur. ONki to tam jeszcze, ale Terrier to się tam wcale nie ogranicza i rozkopuje wszystkie (!) kretowiska. Obie rasy uwielbiają spacery, aportowanie, szarpanie, szukanie. Obie lubią się uczyć i uwielbiają jeść. Tak, jedzenie to bardzo ważna czynność u nas w stadzie.Obie potrzebują konsekwencji i dobrego wychowania, bo niestety lubią wejść na głowę. Nie mają w zwyczaju być tylko pieskami nakolankowymi czy kanapowymi. A nuda to jest to najstrachliwsza rzecz z wszystkich.

Oczywiście trzeba pamiętać, że Nitek ma skończone 10 miesięcy, a Owczary to dostojne (haha) państwo, których wybryków szczenięcych już nie pamiętam. Jednak ciekawa jestem jak Nitek dalej się będzie zachowywać. Oby mniej gryzł i szczekał, bo ogólnie rzecz biorąc jest to bardzo fajny piesek, ino charakterny.

A moje motto brzmi: Gdzie Owczar nie może, tam Terriera pośle.