Sonia, Soniula vel Wredna Suka.
Sonia urodzona 12.02.2009, przyjechała od nas 3.05.2009r.
Sonia jest z pseudohodowli. Nasz błąd, ale jak pojechaliśmy
ją zobaczyć to nie mogliśmy inaczej postąpić. Strasznie zaniedbana z krzywymi
łapkami. Miała tak zaawansowaną krzywicę, że weci jej nie rozpoznali. Ba,
znalazł się taki, co chciał ją uśpić. Ale pojechaliśmy do innego, który zapisał
jej końską dawkę witamin i łapki wróciły na swoje miejsce. Niestety nie będzie
idealnie i widać, że są trochę inne, ale nie ma tragedii. Zadziwiające, że ledwo
co ją poznałam a tak zawładnęła moim sercem.
Jedyne co, to przez nią zawaliłabym maturę, bo przywieźliśmy
ją dzień przed. I na dodatek jak się dowiedziałam, że nadaje się do uśpienia to
mnie załamało. Przecież to nie możliwe, żeby nic się nie dało zrobić u
szczeniaka, który tryska energią, jest bardzo kontaktowy i nie pokazuje, że to
go boli. Zachowywała się, jakby miała za długie przednie łapki. I to wszystko.
No nie damy uśpić takiego psa, bez opinii kilku wetów. A rozwiązanie było dość
proste, tylko podawać witaminy. Braliśmy pod uwagę nawet operację.
Ale to nie koniec naszych przeżyć. Oprócz problemu z łapkami
miała przepuklinę pępkową i tym się weci bardziej martwili niż łapkami.
Niestety tu akurat bez operacji nie obeszło się. Całe szczęście przeszło
gładko.
Bujaliśmy się z nią po różnych wetach, obecnie przeszła już
3 zabiegi i stanowczo mówimy: KONIEC! Starczy już. Oprócz przepukliny miała dwa
lata później sterylizację. Było to konieczne, bo nie chciałabym mieć miotu po
Ciapku lub innym kundelku. Zwłaszcza jak w planach był drugi samiec. I trzecia
operacja, która odbyła się niedawno, czyli wycięcia guza, którego miała na
grzbiecie. Już prawie się ładnie wszystko zagoiło, czekamy na odrośnięcie
sierści i puścimy to w niepamięć.
Soniula miała zwalony socjal, bo skupiliśmy się na bieganiu
po wetach. Przez co miała problem z psami, co na dodatek przez moje
nieumiejętne prowadzenie jej, potęgował się. Przerobiłam wiele metod, ale
wychodzimy na prostą. Nadal nie mam 100% pewności czy nie wyskoczy, ale znamy
się już jak łyse konie i potrafię ją obserwować i reagować. Zawsze chcę być o
krok przed nią.
Sonia jest suczką wysterylizowaną i nielubiącą się zanadto
ruszać. No i mamy problem z wagą. Kilka dni nic nie robienia i od razu robi się
okrągła.
Najbardziej z trójki psów lubi jedzenie. Ona się urodziła po
to, aby jeść. Piłki to już sprawa drugorzędna. Najlepsze są te piszczące i
lekkie. Ne lubi, wręcz nie cierpi się przeciągać. Ale u nas nie ma tak łatwo i
uczymy ją, że to tez jest fajna zabawa.
Z różnym skutkiem niestety. Uwielbia siedzieć w naszym oczku wodnym, chwila nieuwagi i już słyszymy plum, plum i wychodzi mokra Sonia. Ostatnio to już przechodzi samą siebie, siada w tej wodzie, a nawet się kładzie. A to szczęście wymalowane na pysku nie pokrywa się z moimi odczuciami, zwłaszcza zapachowymi. Cuchnie wtedy okrutnie. Nie cierpi kotów i co gorsza wszędzie potrafi je wyczuć, w sumie to nie lubi żadnych zwierząt, zwłaszcza uciekających przed nią. I zawsze najważniejsza jest dla niej własna wygoda.
Z różnym skutkiem niestety. Uwielbia siedzieć w naszym oczku wodnym, chwila nieuwagi i już słyszymy plum, plum i wychodzi mokra Sonia. Ostatnio to już przechodzi samą siebie, siada w tej wodzie, a nawet się kładzie. A to szczęście wymalowane na pysku nie pokrywa się z moimi odczuciami, zwłaszcza zapachowymi. Cuchnie wtedy okrutnie. Nie cierpi kotów i co gorsza wszędzie potrafi je wyczuć, w sumie to nie lubi żadnych zwierząt, zwłaszcza uciekających przed nią. I zawsze najważniejsza jest dla niej własna wygoda.
Jaką ma wadę Soniula? Ma chorobę lokomocyjną, co jest bardzo
uciążliwe i problematyczne. Zastanawiam się nad włączeniem jakieś farmakologii,
bo długo tak podołać nie można, choćby aby do weta zajechać.
O takie miałam krzywe łapki. |
Pierwsze dni u nas. |
Nowa zabawa wymyślona przez Pańcię i pokazanie jak wygląda, gdy Sonia wychodzi z oczka wodnego. |
Z piłeczką, oczywiście piszczącą. |
Uwielbiam te wlepione oczyska i te mlecze... |
Kocham błooooto. |
Sonia uwielbia leżakować w trawie. |
Soniula i jej pełny wykrok, do tego te proste plecy... |
Taki pęd z zabawką, ze uszy klapły. |
Nic jej więcej do szczęścia nie potrzeba... oprócz dużej, surowej kości. |
Szkoda trochę tej matury, ale też bym inaczej nie zrobiła. Suczka i tak wygląda bardzo ładnie, na pewno jesteś szczęściarą, posiadając takiego pieska!
OdpowiedzUsuń