sobota, 7 kwietnia 2018

Z pamiętnika... cz.1

Brakowało mi takich postów. Czyli pisanie o tym co u nas, ale bez jakiś wielkich, wow, tytułów. Takie uchybienie ciut naszego życia, codziennego. W sumie to taki był główny zamysł, a potem blog poszedł na całkiem inne tory.

Dzisiaj na tapetę wkracza papiś. To jest tak fascynujące, poznawanie się nawzajem ze szczeniakiem, odkrywanie tego jaki jest i co lubi. No cóż to juz nie jest taki malutki papiś, on ma już 7 miesięcy! Jest dawno po wymianie zębów i przed nami jest (albo właśnie trwa) bunt nastolatka. I jeśli ktoś mówi, że szczeniak przestanie gryźć po wymianie zębów to... nie wierzcie. Nitek dobre 3 miesiące temu skończył pluć zębami i nadal gryzie. Z frustracji, ale fakt faktem zębów używa, równie mocno. Kombinuję i cuduję, żeby garnąć to jego gryzienie i nijak mi to wychodzi. Jak zabraknie mi pomysłów to pójdziemy na dywanik do behawiorysty.

Nitek uwielbia grzebać w damskich torebkach. Wyszukuje co bardziej wartościowe dokumenty i ucieka w spokojny kącik, aby przememłać sobie papierki. Tfu, aby przeczytać i pewnie rozliczyć wszystkie wydatki, także najważniejsze to pilnowanie domowego budżetu.

Ostatnio na wieczornym spacerze przechodziliśmy koło parkingu. Nitek wszedł na zielony skrawek i wbił pod przód zaparkowanego samochodu i wyciągnął... paczkę chusteczek. Tak, chusteczki to sens jego życia.
Tak, słucham Cię człowieku

Ogon mówi o nim wszystko, cała psia mowa u niego skupia się na ogonie. Ileż on pokazuje. Ogólnie to przecież wiem ile informacji zawiera ułożenie ogona, ale tak daleko i tak nastroszony to pierwszy raz widzę. Ciapek ogólnie miał dłuższe kłaczki i jak kozaczył to nie było to tak efektowne.

Straszny zmarzluch z niego jest. On całą noc potrafi przespać przyklejony do kaloryfera. Rano go odrywam i jest taaaki cieplutki. Tak, jestem okrutna. Ale niestety, muszę go budzić na poranne siku, śniadanko i ja idę do pracy, a Nitek może się wreszcie wyspać.

Biedny nienawidzi transportera. Od samego początku nie lubił go i nic nie jest w stanie go przekonać, dlatego śpi w klatce Gazika, czysty apartament. Próbowałam mu zrobić budkę w klatce to tam śpi, ale jak go przekonać do samego transportera? mi brakło pomysłów. Transporter poszedł w odstawkę i kombinujemy z klatką, ale pod niego kupioną. Czyli podejście nr 3, trzymajcie kciuki, żeby teraz się udało.

Właśnie! Nitek musi czasem dojrzeć do pewnych rzeczy. Np. w piątek jeszcze potrafił złapać wpadkę w sikaniem, a w sobotę kończył 6 miesięcy i problem skończył się jak ręką odjął. Chyba stwierdził, że teraz to ma już pół roku i czas się ogarnąć.

Jak już przy okazji dojrzewania to pewnych rzeczy to tak wygląda szkolenie z nim. Czasem człowiek go czegoś uczy, on prezentuje wszystkie możliwe zachowania oprócz pożądanego. Bywa, że on totalnie nie kuma czegoś. Wtedy trzeba mu odpuścić. I po jakimś czasie do tego wrócić i on wykonuje to tak jak powinien.
Bieeeegniemy razem

Bardzo się ekscytuje innymi psami, do tego stopnia, że totalnie ich nie czyta. Cóż, zdarza się. Dlatego odpuściłam na dłuższy czas zapoznanie się z Owczarami. Dla jego bezpieczeństwa. Bo one nie lubią nachalności i brak komunikacji. A Nitek wali jak w dym. I mogłoby się rzec, że temat został zawieszony w próżni to jednak nie. Nitek chodził codziennie, po kilka razy dziennie do Owczarów i rozmawiał sobie z nimi przez kraty od kojca. I powiem Wam, że to był fenomen. Śmiałam się, że moje 3 upośledzone pod względem komunikacji psy zaczęły się porozumiewać i każdy coś dla siebie z tego wyciągnął. Ale to jest tak fascynujące, że napiszę chyba o tym osobny post. Teraz napiszę, że wiele przed nami pracy, wieeeele.

I jeszcze jedno... instynkt. Nie zgadniecie co on sobie w tej główce wykminił. Mamy wielką stertę kupki drzewa. Tak powrzucane. I on sobie na to wchodzi (powyżej 1,7m) i patrzy co u sąsiada za płotem. A tam klatki z królikami. Takie wiecie, animal planet na żywo. Szczęście i nieszczęście, że za płotem jest pusto, tam nic nie ma, więc albo niech nie przeskakuje, a jak mu odbije i przeskoczy to się może połamać. I ja dzisiaj właziłam na to drzewo i je przerzucałam tak, aby nie sięgał łapkami, coby durne pomysły do małej główki nie przychodziły.
Ta bródka to nam nie wyszła... miał być gładki, a zrobił się złamany :(

I jak tak patrzę na pomysły Nitka, na zniszczenia, których dokonał, na rozmiar jego złodziejstwa, jak kleptoman. To ani Ciapek, ani Owczary nie robiły takich akcji. Ale spokojnie, one nadrabiały inszymi rzeczami, wcale nie mniej chwalebnymi. 

Także podsumowując to Nitek jest bardzo spostrzegawczy, zadziorny, uparty i ... japiący. O ile na mnie mało japi to jak wymusza coś na moich rodzicach to uszy więdną przy wokalizacji.  Niestety nie będzie pięknego filmiku, bo Nitek jeszcze niewiele umie.Ale też nie zależy mi aby cisnąć do przodu. Największym problemem były u mnie komendy. Bo ja wiecznie nie mogę się zdecydować jakich używać. Z jednej strony nie chcę wymyślnych a z drugiej nie chcę, aby ktoś mi ją spalił. Także najwyższy czas się ogarnąć.

Ale żeby nie było to chodzimy na spacerki, czasem samotne, czasem kogoś ze sobą zabieramy z ludziów. Z owczarami na spacery nie chodzi, bo za bardzo chłonie ich zachowania. Chodzimy w dzień po zaludnionych miejscach jak okolice szkoły czy rynku, ale też wieczorami snujemy się po różnych uliczkach. Czasem nie spotykamy nikogo, a czasem całkiem sporo ludzi. Uczymy się zwykłych, spokojnych spacerów, a także skupiania uwagi i przekierowania na człowieka zainteresowania. Tłuczemy, że na smyczy się nie ciągnie, a także zasad zachowania na chodniku. Uczymy zachowania przy owczarach, a także zabawy z człowiekiem. Czyli nie robimy nic wielkiego i z polotem, ale też nie zawalamy czasu.

Jednocześnie ostatnio mam bardzo wiele przemyśleń o wychowywaniu, szkoleniu i posiadaniu psów. Jak ludzie czasem marnują psi potencjał, zamykając i izolując szczeniaki, jednocześnie nic z nimi nie robiąc.

Biegnę do Ciebie!
Co mnie zdziwiło ostatnio? wszyscy się dziwią, że mam małego psa... są tak zdziwieni, że nie dowierzają, że to faktycznie mój pies. Hiciorem było pytanie, czy nie wstydzę się wychodzić z takim małym psem. No bo ja przecież zawsze z owczarami chodzę...

I co myślicie o takim cyklu wpisów? Podoba się czy wieje taką nudą, że lepiej sobie odpuścić?