niedziela, 28 czerwca 2015

Frustracja

Ostatnio mam mało czasu dla psów, znowu!
Koniec studiów, sprawdzanie i poprawianie pracy i znowu poprawianie... A tu zaliczenia w szkole... No i klops, na psach to się odbiło...


Psy nauczone do spacerów, aportowania i coś robienia, a także do swobodnego biegania po podwórku. I nagle się to urwało, aktywność zmniejszyła się dość sporo...

Jak psy to przyjęły? a ciężko...

Najmniej przejęta taką sytuacją jest chyba Soniula! Idziemy tylko na 5 minut aportować? spoko... dzisiaj bawimy się tą super zabawką? Super! nawet przybiegała dość sprawnie, w końcu można się poświęcić przez tą chwilę... jak wyszliśmy na spacer to chwila radości, ale siad przed uliczką i już wrzucony luuz. Jedynie robi mi ostatnio durne akcje pt. mam swoje zdanie. Ot tak, jak idziemy przy ulicy to idzie albo po poboczu, albo przy nodze. Jak jadą samochody to chce ją mieć blisko. A ona TAM zawsze szła, po drugiej stronie po poboczu. I tak stoimy na środku drogi i się "kłócimy" ja mówię swoje, a ona swoje. Ja mówię równaj i ją prowadzę, a ona zwalnia i tyłem mnie próbuje wyminąć i iść w swoje miejsce. W efekcie wracam się kawałek z nią, krótkie komendy pt. równaj i siad i takie tam i idę na drugą stronę po poboczu. Wbrew pozorom to jest o wiele bezpieczniejsze, bo ona wie jak ma tam iść, niż użeranie się i chód iście ślimaczy, żeby uników nie robiła.Cwana bestia jest z niej :D

Sonia ze swoją żelkową świnką


Ciapek?
No z nim coś się ostatnio podziało... stuknęło mu 8 lat i tak jakby chwilami zwalniał. Tzn. są rzuty piłką, gdzie biegnie na pełnym gazie, ale po 3-4 rzutach zostawia piłkę w krzakach, albo się obija. Skończyliśmy testowaną karmę i wróciliśmy na starą, gdzie jest mniej kcal... trzeba zwiększyć proporcje domieszanej karmy i zobaczymy jakie będą efekty.
Na spacerze to zachowuje się jakby szukał piątej klepki... ostatnio wystartował jak wariat za zającem... Normalnie go nosi. Jednak najgorsze to jest jojczenie jak siedzę przed komputerem. Siedzi i paczy na mnie, zaczyna prosić i skomleć, piszczeć i zwracać na siebie uwagę. A mój najmniejszy ruch skutkuje bieganiem w koło w kierunku drzwi, bo pewnie idziemy na dwór. Czasem w środku dnia lub wieczorem, coś mu się olśni i zaczyna wariować. Nie wspomnę o przynoszeniu piłek, które sobie ściąga z szafki.

Jeszcze trochę schudł :)

Gandi... dla niego to jak cios poniżej pasa. Jest ostatnimi dniami straszny i okrutny...
Biega za swoją piłką i piłką Sonii. Oszukuje. Ciągle się szarpie zabawkami, a wręcz się na nich zaczął chwilami zawieszać, a to już staram się odpracować. Na serio najgorsze co mnie może z tym psem spotkać to zawieszanie się na piłce. Unikam tego jak ognia, więc moja rozpacz wzięła górę. Ale jak na razie jest dobrze.
Ma chwile totalnego odmóżdżenia, pt. bieeeeegnę i nikogo i nic nie słyszę, na nic nie zwracam uwagi, kradnę co popadnie. Ogólnie to Pańcia daj mi spokój. Pies cały jeden dzień biegał po jakieś orbicie, bardzo odległej od naszej planety. Poszalał w galaktyce i wrócił do nas... No, ale widząc taki stan, dałam psu spokój. Widocznie musi czasami odreagować. Zostawiony na podwórku, biegał z starymi, metalowymi kranami od łazienki.
Ehh do tego wszystkiego dochodzi stawianie się na Sonię. Aż musiałam wkroczyć, bo za bardzo się zapędzał. Sonia czekała na piłkę, a ten stawał przed nią, ogon na czole i pajacował. Rykłam jak zaczął łapy kłaść na niej, chcąc jej uległości. Co to to, to nie, Sonia nie ma tyle cierpliwości dla tego wrzodu...Jednak do Ciapka się ostatnio uspokoił, cisza przed burzą czy nastąpiła nostalgia i harmonia? tego za jakiś czas się pewnie dowiemy :)
Na spacerach blisko się mnie trzymał.. w momencie wypryśnięcia Ciapka za zającem też wystartował, ale jego o wiele szybciej ogarnęłam... Stara się łapać kontakt wzrokowy, maszeruje przy nodze.

Gandi obmyśla jak gwizdnąć drugą piłkę. W końcu, co dwie piłki to nie jedna...


Wadami takiego stanu jest też moja świadomość, że psy domagają się mojego kontaktu, a jak niedomagam. Z drugiej strony psy podkręciłam na aport. Bo jak wychodziłam i robiłam po 5 rzutów piłką i zabierałam to psy zorientowały się, że nie ma przelewek i zaczęło im bardziej zależeć. Psom, a zwłaszcza Soniuli zaczęło się chcieć ze mną coś porobić. Gandziu przytył, wreszcie nie sterczą mu wszystkie gnotki.

I ja już wymiękam z tym wyczesywaniem...Gandzik nadal linieje! Ciap zaczął zrzucać jakieś dziwne kłaczki, a suka dopiero teraz zaczęła... także u nas trwa otwarta walka z kłakami i podszerstkiem. I tak sobie psa wyczesuję, wyczesuję i jest widoczny efekt... do 5 minut. Po tym czasie znowu psu coś tam wyłazi, wystaje, wrrr...
***
A krótka sytuacja z dzisiaj... psy dostały śniadanko i po jakimś czasie patrzę przez okno, a Gandzia robi dziwne ruchy. Stoi koło uliczki do kojca i  dziwnie się zachowuje... za chwilę odchodzi i patrzy normalnie i znowu idzie do tego miejsca. Wystraszona poleciałam sprawdzić, co się dzieje Patrzę i oczom nie wierzę, tam był ślimak, maszerujący sobie po kojcu Gandzi. A ja oczywiście miałam bardzie ciemne wizje, że jedzenie mu zaszkodziło i inne takie. 


I już od kilku dni testujemy kolejną rzecz w ramach konkursie TOP for DOG. A jest to piłka Planet Dog! Testują dwa Owczary, dość intensywnie...

Gandi

Sonia
***
Teraz w większości zostało mi samo uczenie się. To już można na dworze robić, także byleby pogoda się poprawiła! KONGi mrożą się od ponad tygodnia. W sumie to mi też brakuje tego przebywania z psami na dworze... dzisiaj pogoda taka beznadziejna jest ni to ma padać ni to zimno. Psy wykulały się w mokrej trawie, pobiegały za piłkami. I są całe brudne i mokre... toteż wyczesywanie sobie dzisiaj odpuściłam, taka wyrodna Pańcia jestem :P

ps. a jak pisanie Ci nie idzie to co najlepiej robić? szaleć po internecie... na to zawsze jest wena :P

niedziela, 21 czerwca 2015

Test karmy Fish4Dogs

Jak chwaliliśmy się na FP, jesteśmy testerami w konkursie TopForDog!




Taka paczka przyjechała



Do testów dostaliśmy karmę Fish4Dogs Superior Adult Complete dla małych ras. W naszym stadzie testował Ciapek, więc poprosiliśmy o małe granulki. Tą karmę można kupić TU


Jak wiadomo Ciapek ma alergię na kurczaka, która objawia się dużym i ciągłym drapaniem przy najmniejszej ilości. Dlatego zgłosiłam się do testów rybnej karmy, gdzie nie ma ani grama kurczaka.Co więcej karma ta nie zawiera też zbóż, co jest ogromnym plusem. A białko i tłuszcz pochodzi wyłącznie z ryb.


Dostaliśmy opakowanie 2 razy po 1,5kg, czyli 3kg. Dzięki czemu starczyło nam na ponad 1,5 miesiąca, więc możemy rzetelnie ocenić działanie karmy. Oprócz tego pies w tym czasie nie dostawał żadnych innych suplementów.


Skład, który podaje producent:
Składniki odżywcze: białko surowe 26%, zawartość tłuszczu 12%, popiół surowy 7%, błonnik surowy 2,5%, kwasy Omega-3 1%.


Skład: łosoś (min. 26%), ziemniaki (min. 26%), mączka z łososia, groszek, olej z łososia, wyciąg z łososia, mączka z glonów morskich, ekstrakt drożdżowy, ekstrakt słodowy, chlorek potasu, ekstrakt z omułka nowozelandzkiego, spirulina
W mojej ocenie skład reprezentuje się super. Na pierwszym miejscu jest łosoś, a pozostałe produkty z ryby  również z niego się składają.
  Dawkowanie na Ciapka to ok. 205gram/dziennie. Ja mu daję coś około tego, pies jest najedzony i nie żebra. Co więcej, wszystkim pokazuje pudełko, z którego mamy nasypać mu karmy. 


To jest 200gram karmy, czyli dzienna porcja dla Ciapka


Przestawienie odbyło się bez problemów, a przeszliśmy dość nagle. Przez cały czas testowania, czyli 1,5 miesiąca pies się nie drapie, zawsze chętnie je karmę, sierść jest w dobrym stanie, kupki małe i zwarte, czyli wzorcowe, nie ma żadnych skutków ubocznych. Nie było biegunki, gazów, odbijania się czy charakterystycznego "jeżdżenia" po brzuchu. 

Sama karma jest dość mała, ale Ciapek bardzo ładnie ją je. Pies ją gryzie, a nie połyka. Nie brudzi rąk i do tego, jak dla mnie ma bardzo przyjemny zapach ryby. Ta karma pachnie rybą, a nie śmierdzi, co jest dość ważne z naszego punktu widzenia. Dla psa również pięknie pachnie, bo nosy pracują i ślinka cieknie.



Ledwo karma przyjechała, otwarłam ją a pies oszalał.

Każdy granulek móóóóój!



omnomnom Pańcia jakie dooobre ;)

Wyjadał nawet z puszki!




Również warto zwrócić uwagę na zamykanie worka. Jest to bardzo wygodne, dzięki czemu granulki nie rozsypują się po domu i chroni przed wywietrzeniem karmy.




Oraz filmik, na którego potrzeby przesypałam trochę karmy do innego pudełka:



Cena jest wysoka, jednak ta karma jest z wysokiej półki, z bardzo fajnym składem i pies dobrze na nią reaguje. Podsumowanie:
Karma zjadana bardzo chętnie, ładnie pachnie i nie wywołuje u psa żadnych problemów. Służy mu, jest ładnie trawiona, kupki są małe i książkowe. Sierść jest w dobrym stanie. Mój wybredny Ciapek poleca karmę Fish4dogs każdemu psu, nie tylko alergikom!

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Mrożonki na upały

U nas są upały, codziennie powyżej 30stopni. Wyjść na spacer w południe to jest katastrofa. Drogę, którą pokonywaliśmy zawsze dość szybko, teraz czołgamy się dwa razu dłużej. Gandzia to jęzor wywala i idzie, blisko mnie, nawet nie chce mu się szwędać. Sonia jak idzie to patrzy jak najkrótszymi skrótami iść. Oczywiście jęzor do ziemi i żyje w jakieś upalnej czasoprzestrzeni. A Ciapka przygrzewa i jak zawsze jest grzeczny to jak są upały to biega po skoszonym polu, jakby coś zwęszył, zawołany przychodzi, idziemy dalej, a ten się rzuca w inne pola i zaczyna się w czymś kulać. Już mam wnerwa na niego, a ten buch, wskoczył w wysokie zboże, bo coś wyczuł i siłą musiałam wyciągać zbója. No strasznie się zachowuje...

Dlatego żeby oszczędzić siebie i psy, na spacery wychodzimy pod wieczór.
Popołudniu idziemy na pole i rzucam z 5 razy piłkę i psy czmychają do cienia i ani śni im się coś robić na słońcu, ziają i nie mają energii, aż żal patrzeć na te biedaki... Dlatego od dwóch lat robię psom mrożonki!

Pierwsza i najprostsza to podawanie surowego i mrożonego jedzonka. Zwłaszcza jak mam coś extra. W tamtym roku miałam całą szufladę kawałków fileta z łososia. Czasami podawałam duże kości mrożone do memłania, ale ile to miejsca zajmowało i zbyt długo to trwało. W tym roku kości odpadają...
Sposób przyrządzenia: kupić gotowe kawałki/filety np. z ryby i włożyć do zamrażarki, w razie upałów, użyć.

Mrożone kawałki rybki, psiaki mówią OMNOMNOM, jaaaaakie to smaczne!








Drugi sposób zawiera ciut więcej czasu, czyli robione lody dla psów!
Sposób przyrządzenia: wlać wodę (może to być woda po rozmrożeniu ryby lub innego mięsa, czyli aromatyczna lub zwykła kranówa), do tego można włożyć kawałki mięska czy inne pyszności. Gotowe włożyć do zamrażarki. Po ok. 2-3 godzinach jest gotowe do spożycia. 



Psiaki mówią: OMNOMNOM, jaaaaakie to doooobre!






I ostatni sposób i najbardziej czasochłonny, czyli mrożone żarełko w zabawce!
Sposób przygotowania: do zabawki typu KONG lub innej do jedzenia naładować psich pyszności. Można włożyć pasztet, albo samemu zrobić pastę, do tego serek, psie smaki, kawałki jakiegoś mięska, dobrze utkać i włożyć na kilka długich godzin.
Trzeci sposób oprócz przynoszenia ulgi to jeszcze psiaki wymęczy i zajmie na jakiś czas, dlatego najlepiej podawać w czasie grilla. Psy nie będą jak rekiny krążyć koło ludzkich smakowitości to jeszcze nie będą chodzić i jojczyć o piłkę, kiedy każdy ma ręce pełne roboty. Ten sposób wykorzystam chyba, jak zacznę się uczyć na egzaminy do szkoły.

Psiaki mówią: OMNOMNOM, Pańcia, pyyyyychotka!




Przygotowanie takich mrożonek, jak napisałam wyżej, nie trwa długo. A psom na prawdę przynosi ulgę i po zjedzeniu zachowują się jakby dostały zastrzyk nowej energii. Wiadome jest, że psy ziają, bo w ten sposób się chłodzą, dlatego moim zdaniem lepiej schłodzić te partie ciała. Baa nawet chwilę po zjedzeniu pies miał chłodną mordkę i jojczył o piłkę, mimo że przed 5 minutami miał jęzor do ziemi i patrzył jakby tu znaleźć największy cień.