poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Nowy członek rodziny?

Ciapek odszedł w styczniu i przeżycie żałoby musiało swoje potrwać. O ile na początku nie chciałam kolejnego psa, bo tak serce bolało. Co więcej, źle czułabym się, ciesząc się z szczeniaka, wiedząc, że mam go tylko dlatego, że odszedł Ciapek. Inna sprawa, że wychowanie papisia to nie lada wyzwanie, gdzie przewodnik musi się w 100 procent zaangażować i poświęcić. Niestety to nie był chwalebny okres w moim życiu i jednak bardziej wolałam się zakopać pod kocykiem niż socjalizować i zwiedzać z szczeniakiem świat.

Ale wiadomo, w końcu zacznie kiełować myśl o kolejnym członku rodziny i tak było u nas. Na początku miotałam się bardzo, bardzo. Chciałam psa, ale nie wiedziałam jakiej rasy, bo już chciałam kolejnego rasowego. I to teraz i na ten czas, nie czekać. I też nie miałam sprecyzowanego celu, do czego i co będę z tym psem robić. W miarę dojrzewania do decyzji, próbowałam dowiadywać się w różnych miejscach czegoś więcej o danej rasie. A brałam pod uwagę kilka ras, a każda totalnie się różniła. Dlatego dużo nie myśląc zaczęłam podpytywać w  środowisku, począwszy od właścicieli po hodowców.
Czy ja się znowu chcę w to pakować?
Ps. najlepsza piłka dla szczeniaków, lepszej chyba nie ma

Pisałam e-maile do hodowców, dopytywałam na grupach rasowych, próbowałam rozmawiać z właścicielami tej rasy, nawet w okolicy szukałam przedstawicieli, aby wiedzieć z czym to się przysłowiowo je. Z czasem zaczęłam bardziej świadomie podchodzić do wyboru, czego oczekuję i co mi się w psie podoba, a czego kategorycznie nie chciałabym. Dowiadywanie się o chorobach, typowych zachowaniach i problemach oraz jakie mają wymagania.

I ja nie wiem jak u innych to wygląda, ale ja zakochana jestem w Owczarkach Niemieckich, więc mogłabym o nich rozmawiać godzinami. Mówiąc na co zwracać uwagę, o typowych problemach i jak się zachowują i czego potrzebują.

W efekcie moje poszukiwania skończyły się na stwierdzeniach, że psy o jakich myślałam nie są dla mnie. Choć padło wiele słów, na wstępie usłyszałam, że moje poczwarusie pożrą biednego szczeniaka. Bo wielkie, bo groźne, bo taka rasa. I nie napisała mi tego jedna osoba, a kilka. Cóż, mi się zrobiło najzwyklej na świecie przykro. Dlaczego? ciągle pokazuję moim psom, co mi się podoba w ich zachowaniu, a co nie i konsekwentnie w to brnę. Jestem pewna moich psów, bo są karne i usłuchane i musiałabym być głupcem, aby dać psom wolną łapę, zwłaszcza przy szczeniaku. Oczywiście wszystkie rasy są bardzo trudne, aktywne, temperamentne, ruchliwe, nawet nadpobudliwe i standardowo inteligentne. A ja mam tylko owczarki niemieckie, więc co ja tam mogę wiedzieć. Chwilami odniosłam wrażenie, że lepszy odbiór uzyskałabym, gdybym pisała, że nigdy psa nie miałam. Co więcej, nikt mi nie uwierzył, że mam bardzo aktywnego psa, co zakrywa o nadpobudliwość. Pisząc to miałam nadzieję, że jednak bardziej przychylnym okiem na mnie spojrzą. W efekcie wyszło, że napewno nie wiem o czym piszę. Nie ma co ukrywać, że pewne rasy są tylko dla wybrańców, którym zapewne nie jestem.
Ciapek wychował każdego szczeniaka

Podjęłam inną decyzję. Wycofałam się totalnie z eksperymentów z nowymi rasami. Poszłam po rozum do głowy i podpytałam osoby, które mnie rozumieją. Co więcej, które siedzą tak samo jak ja w owczarach no i doradziły mi. Mimo, że sama jeszcze się trochę miotam, to jednak już wiem na czym stoję. Szczeniak pojawi się, może przy dobrych wiatrach jeszcze w tym roku, ale pewniejsza opcja jest, że nastąpi to w przyszłym roku. Do końca nie mam sprecyzowanych planów, ale zalążki moich myśli powolutku, powolutku się kształtują.

Dziś mogę napisać, że gdy odchodzi pies to trzeba to przetrzymać. Wiem, że mi jest łatwiej to pisać, bo nie zostałam kompletnie bez psa. Jednak, gdy serce płacze, nie powinniśmy podejmować tak ważnych decyzji. Owszem większość ludzi podejmuje i sobie szczęśliwie z tym psem żyją. Jednak, ktoś kto podchwycił życie z pewnym rodzajem psa, pod względem temperamentu, osobowości, potrzeb jak i ma jakieś swoje plany, które nawet nie mają formy, a jedynie mglistą powłokę to lepiej aby nie podejmował decyzji pod wpływem chwili.Obecnie etap z różnymi rasami uważam za zamknięty. Teraz chce mi się z tego śmiać, ale wtedy byłam bliska załamaniu. Dowiedzieć się, że jest się beznadziejnym w ogarnianiu swoich psów, uwierzcie, do miłych nie należy. Zwłaszcza, gdy chce się świadomie brać kolejnego psa. Szukałam psa podobnego z wyglądu/charakteru do Ciapka, jednak drugiego takiego samego psa nie znajdę. Dlatego ten pies był bardzo dla mnie szczególny i na zawsze zostanie w moim sercu. Jednak trzeba iść dalej...

Jeden dorosły i dwa szczeniaki. Wszystkie równego wzrostu. Ale Gandi już wiedział z kim trzeba przystawać.

9 komentarzy:

  1. Ja również w tym roku straciłam psiaka. Ale moje poszukiwania drugiego psa zaczęły się trzy lata temu. Przez ten czas zorientowałam się jakiego psa szukam, jakie powinien mieć cechy i charakter. W skrócie, chciałam mieć psa do pracy, no i mam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero dzisiaj skumałam, jak się u Was komentuje, eureka :D czytam w miarę na bieżąco, ale z komentarzami miałam problem.
      Ja na początku chciałam jakiegokolwiek psa, teraz szukam odpowiednich cech, zobaczymy czy go znajdę :)

      Usuń
    2. Myślę, że na pewno znajdziesz takiego psiaka jakiego poszukujesz. Tylko czasem zajmuje to dużo czasu. ;)
      A co do komentarzy - nie przejmuj się. Ja mam często tak, że u kogoś czytam regularnie "co słychać", ale nie komentuję (może to i błąd?). ;)

      Usuń
  2. Czyli rozumiem, że kolejny ON się szykuje? :) Życzymy powodzenia w poszukiwaniach, bo to wcale nie takie proste znaleźć odpowiednią hodowlę.

    Co do tego ''pożarcia'' to też się obawialiśmy Legion na początku, a wyszło całkiem dobrze. Tak mi się wydaje przynajmniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najprawdopodobniej, choć będzie to pewne, jak papiś się pojawi. Wiem, że szukanie hodowli to trudna sprawa, więc troszkę mnie to przeraża :)

      A ja po tym, jak Sonia chciała pożreć szczeniaka i jak szybko jej wytłumaczyłam, to już się nie boję. Będzie dobrze :D

      Usuń
  3. Trzymam za Was kciuki!

    Sama bym bardzo chciała, aby Nando miał szczeniaka przy sobie już teraz. Chciałabym mieć namiastkę Nandeczka w innym psie, gdy go zabraknie. Niestety za rok studia, brak czasu i wiem, że nie mogę sobie na kolejnego psa pozwolić. Pewnie kolejnym będzie, kiedy Nando odejdzie i bardzo boli mnie to, że nie będę miała odbicia Nanda w innym psie :(

    Tobie zazdroszczę i mam nadzieję, że plany wypalą, a w Waszym stadzie zagości kolejny urwis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się śmieję, że dostawałam psa na każdy nowy etap w moim życiu. Ciapek na osiemnaste urodziny, Sonia na pisanie matury, Gandi obrona licencjatu. Niestety po obronie magistra psiaka nowego nie sprawiłam sobie...
      Zostanie totalnie bez psa jest bardzo trudne. Wszak jak ma się dwa inne psy, gdzie są obowiązki i trzeba się wziąć w garść, ale też przyjemności, gdzie można się przytulić i wypłakać. Nie jest to tak tragiczne, jak zostanie bez psa, tak nagle i totalne, to jak odcięcie tlenu :(

      Ale Ciapek mi nie wychowa kolejnego psa, a Sonia i Gandi, no cóż, nie wiem czy czegoś mądrego nauczą następne pokolenie.

      Usuń
  4. Śliczne pieski. Bardzo się mi podobają. My mamy dwa kundelki, to też niezwykłe pieski. Nawet dzięki nim mój tato żyje, bo zaalarmowały o pomoc, kiedy ten spadł z drzewa.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety, to co najbardziej mnie przeraża, gdy bierze się kolejne zwierzątko to świadomość, że będzie żyło krócej, niż ja... Bardzo to boli i ciężko mi przez to przebrnąć, ale chcę kolejne zwierzę w domu, bo bez nich jest strasznie pusto i smutno tutaj...

    OdpowiedzUsuń