Pani Zofii Mrzewińskiej, mam nadzieję, że nikomu przedstawiać nie muszę. Jak dla mnie i pewnie całkiem sporej liczbie psiarzy jest to autorytet. Ogromna wiedza, którą dysponuje jest podparta wieloletnim doświadczeniem w pracy z psami. A w środowisku owczarkarzy konieczne jest znanie choć części książek czy artykułów, które napisała. To jest jak amen w pacierzu. Musisz znać, bezdyskusyjnie.
Ja i wielu mi podobnych zaczynało od książek jak "psim zdaniem", "jak rozmawiać z psem" czy "na drugim końcu smyczy", tak samo jak obowiązkowy był zestaw artykułów i bardzo sławny blog o wychowaniu Raszki. Bez tych podstaw było bardzo ciężko w komunikacji z psem. Niby człowiek coś wie, ale no właśnie, niby. A tak mamy jasny drogowskaz, którą drogą iść. Oczywiście nie każdy musi się ze mną zgadzać, ba ostatnio dowiedziałam się, że niektórzy behawioryści nie zgadzają się z tymi metodami szkoleniowymi. Jednak każdy ma prawo wyboru i podążania swoją ścieżką. Ja idę tym tokiem.
Panią Zofię poznałam na zlocie, gdzie prowadziła warsztaty z szkolenia i pracy węchowej, ale to było 5 lat temu. Dlatego, gdy przeglądałam facebooka i natrafiłam na wydarzenie o wykładzie w mojej okolicy, od razu się zapisałam.
Teraz sobie pomyślicie, skoro znałam prawie na pamięć książki oraz widziałam już jak pracuje z psami to po co pojechałam? otóż moi mili, żeby poszerzać wiedzę. Jak? Te pięć lat temu miałam inny pogląd, inaczej to widziałam. Nabrałam doświadczenia i zaczynam zauważać niuanse w szkoleniu, które kiedyś nie istniały dla mnie. Słuchanie wykładu, który porusza aktualne nowinki, po prostu otwiera oczy. Czasami po prostu trzeba dobitnie pokazać palcem, bo inaczej nie zwrócimy na to uwagi.
Jednocześnie zostało pokazane, że szkoleniem psa można się bawić i modyfikować pod siebie, czerpać z tego przyjemność. Nie chodzi o dłubanie szczególików w jakieś komendzie, czy robienie komend tylko pod zawody czy egzaminy. Ba, nie jest ważne, aby zrobić z psa maszynkę do wykonywania ćwiczeń. A jednocześnie jak wiele tracimy, gdy z psem nie robimy nic. Najważniejsze jest to, żeby z psem współpracować, bo po to został stworzony. Aby nagradzać go możliwością wykazania się, wykorzystania tego w co pies został obdarzony od natury. Jak wiele psich zachowań jest dla nich naturalne. Jednak zabawa zabawą, ale pies doskonale wie co od niego wymagamy.
Bo najważniejsze to się dobrze bawić! |
Taka anegdotka:
Swoją drogą to najboleśniejszy face plam złapałam te kilka lat temu na zlocie, jak to nie wiedziałam, że przynoszenie przez psa różnych przedmiotów jest dla niego naturalne. Gdy pies aportuje piłkę to nie dlatego, że go tego nauczyliśmy jako kolejnej sztuczki, a po prostu przekierowaliśmy jego instynkt na zdobycz zastępczą. No, teraz sami widzicie, jak człowiek się musi natrudzić, aby dostrzec pewne rzeczy. Tak to było 5 lat temu, a do dzisiaj sobie nie dowierzam, jak mogłam coś takiego wymyślić. Owszem, różne sposoby nauki przynoszenia zabawki miałam opanowane. Taki psikus losu.
Mam piłkę, piłeczkę, piłuuuusię |
To co mnie zdziwiło to zaskakujące oko do psów. P. Zofia potrafi wyłapać małe szczegóły w zachowaniu psa, widzi to co ja, kilkanaście lat młodsza nie widziałam, a patrzyłam na tego samego psa. Także podkreślę raz jeszcze, że jest to szkoleniowiec z ogromną wiedzą, którą powinniśmy garściami czerpać.
Pani Zofia własnie pokazuje jakie powinny być osoby zajmujące się zawodowo psami. Bardzo trudno brać na poważnie obecnie młodych ''szkoleniowców'', którzy ledwo dwa psy potrenowali, a już biorą się za naukę innych.
OdpowiedzUsuńJednak w tej branży nie ma drogi na skróty i nic nie zastąpi doświadczenia i prawdziwej wiedzy. Mam nadzieję, że mi też kiedyś się uda spotkać Panią Zofię, bo zawsze będę powtarzał, że nasz blog to głównie zasługa jej tekstów :)
Otóż to, wrócenie do korzeni w szkoleniu psów. Ja się bardzo zraziłam do szkoleniowców, ale patrząc na ich staż pracy to miałam cały przegląd. Choć nie powiem, bo sama chciałabym zająć się szkoleniem psów. Jednak to nie jest, z mojego punktu widzenia, takie proste.
UsuńJeśli tylko będziesz mieć okazję to polecam. Ogólnie to w różnych częściach kraju są prowadzone takie wykłady, trzeba tylko ciągle być na bieżąco.
W zeszłym roku byłam na seminarium i warsztatach z p. Zofią, gdzie zakupiłam jej ostatnią książkę. I powiem szczerze, że bardzo mi się podobały te zajęcia. W bardzo fajny sposób p. Zofia przekazuje wiedzę. Ale jak na razie, niespecjalnie mi się cokolwiek z tego przydało. :/
OdpowiedzUsuńJej ostatnią książkę to kupiłam zaraz po wydaniu :D
UsuńTzn? Rozwiń, proszę wypowiedź, bo mnie zaciekawiłaś ;)