czwartek, 12 marca 2015

Ja chcę tego psa!

Czytając różne fora, grupy czy po prostu podczas rozmowy z znajomymi o psach, często spotykam się z pewną sytuacją. Ktoś kto chce psa, jakieś rasy, wzoruje się przede wszystkim na zdjęciach jej przedstawiciela i czyta opisy.
Super, fajne i mądre podejście do sprawy. Ale czy to aby tak do końca dobrze wygląda?


Kierowanie się samym wyglądem jest po prostu nieporozumieniem. Zwłaszcza szczeniaki tak słodko wyglądają, że od razu chce się jednego wziąć, nie bacząc, że taki pies totalnie nie pasuje do naszych warunków. Niektóre dorosłe psy swą urodą także zachwycają i jest to bardzo zgubne. Toteż dlatego tyle psów rasowych/w typie rasy jest w schroniskach. Jakaś rasa się podoba to kupuje się jej przedstawiciela, a potem jest zdziwienie, że ten pies totalnie się nie sprawdza.
Choć moim zdaniem, ludzie zaczęli czytać opisy ras. No i fajnie, tylko ile prawdy w tych opisach jest, przecież nie każdy przedstawiciel rasy odwzorowuje w 100% wzorzec. Nie wspomnę o tym jak pięknie te rasy są opisywane. Ale jak ciężko doczytać się tam wad. Nie wspomnę o zapotrzebowaniu w życiu codziennym.

No i tu jest pies pogrzebany...
Żeby zdecydować się na jakiegoś psa określonej rasy to najlepiej poobserwować je na żywo. Jak się zachowują w domu, na spacerach, co uwielbiają robić, a co niekoniecznie. Czy na spacerach preferują kontakt z przewodnikiem, wręcz domagającym się roboty, czy po prostu pies sobie, a Pańcio sobie. Jaki stosunek mają do innych psów. Ważny jest także temperament. Jest różnica między temperamentnym owczarkiem a molosem. Sprawdzenie, czy wielkość takiego psa nam odpowiada. Tak samo dane cechy w jednym przypadku są pożądane,a w innym niekoniecznie. I przede wszystkim, do czego ten pies jest tak na prawdę nam potrzebny i ile czasu i pieniędzy możemy na niego przeznaczyć.
Najlepiej umówić się na spacer z właścicielami czy hodowcami, to da nam jakiś pogląd na psa.
Oglądanie filmików na YT także są przydatne, ale też bardzo zgubne. Trzeba je wziąć z przymrużeniem oka, zwłaszcza te z treningów, bo żaden pies nie rodzi się wyszkolony, on ma tylko predyspozycje, które w różny sposób można wykorzystać.

W miocie trafią się bardzo różne psy, spokojniejsze, aktywniejsze, dominujące itp. Dlatego hodowca pomoże wybrać odpowiedniego osobnika, jednak to nadal jest przedstawiciel jakieś rasy i to trzeba mieć na uwadze.

I będąc już przy tym temacie, to biorąc szczeniaka trzeba uważnie obserwować zachowanie matki, jeśli coś nas niepokoi to po prostu odpuścić sobie tego psa. Lękliwość, agresja, nerwowość itp., te cechy mogą zostać przekazane szczeniętom.

Ostatnimi czasy miałam dość z mojego punku widzenia, dziwną sytuację, która zainspirowała mnie do napisania tego posta. Mianowicie, znajomi rodziców chcą Owczarka Niemieckiego i przyjechali do nas. Mnie w domu nie było, do tego to był czas, że moje psy były niewybiegane. Dlaczego? pisanie pracy i remont, do tego miałam w ten weekend zjazd no i wszystko się nagromadziło i psy były 2-3 dzień na bezrobociu. Cóż czasem i tak się zdarza. Wracając do meritum sprawy, psy zostały wypuszczone na podwórko i był szał ciał, chaos i totalna burda. Psy biegały na pełnym speedzie w około, szczekając i piszcząc i nie słuchając nikogo. Oczywiście było nam mega wstyd za psy, jednak dało to obraz jaki Owczar jest na prawdę. Bez kolorowych zdjęć i pięknych opisów, ale niewybiegany i mega pobudzony.
Na koniec napiszę tylko, że Państwo Ci nadal chcą Owczarka Niemieckiego i jak widać, wiedzą czego chcą. I to jest dla mnie świadomy wybór. Bo w tym wszystkim chodzi o to, aby życie z psem było przyjemnością, dopełnieniem, współgraniem i ogromną przyjaźnią i miłością, a nie drogą przez mękę.



5 komentarzy:

  1. Dokładnie o czymś podobnym myślałam dziś w kontekście wybierania psa ze schroniska. Przychodzą ludzie do schronu i wybierają psa głównie po jego wyglądzie, bez pojęcia o charakterze, potrzebach, możliwych "skrzywieniach". I co się dziwić, że tyle psów do schronu wraca z adopcji, skoro nawet rasowce są wybierane na podstawie wyglądu, rzadziej ze względu na predyspozycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak właśnie jest...
      a schroniskowce to jeszcze gorzej mają. Zauważyłam tendencję, że pies im bardziej rasowy i bardziej jakąś rasę przypomina tym chętniej jest brany. To co, że jest agresywny i bardzo zepsuty przez życie, tego właśnie biorą. A wiele kundelków, nie przypominających żadnej rasy są po prostu niezauważalne, a charakter mają cud, miód. No bo jak to tak? zwykłego kundla nie chcą.

      Usuń
  2. Zgadzam się, niestety wiele osób tak postępuje. Chociaż nie oszukujmy się, wybór mojego psa w schronisku nie był niczym ukierunkowany - spodobał mi się, słodko patrzył i tyle. Tak bardzo chciałam mieć psa. Z drugiej strony wiedziałam, że nieważne jaki będzie, będę robić wszystko żeby jak najlepiej nam się układało.
    Jak będzie z kolejnym psem nie wiem. Na pewno bardziej będzie przeważał charakter ale czasami tak jest, że widząc psa wiemy że musi być nasz. Najważniejsza kwestia to ta, kto dokonuje tego wyboru. Czy świadoma osoba, czy nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co innego jest właśnie branie psa i dopasowanie się do niego.
      U nas ONki były zawsze, więc tu wybór jest oczywisty. Ciapek po prostu chwycił nas za serce, wygląd tu też miał znaczenie. Ale to był czas, że on po prostu miał być i to wszystko. A on przerósł nasze najszczersze życzenia, choć chwilami jest ciężko. Jednak wiedziałam jaka jest jego matka i jak się zapowiada.

      Usuń
  3. Grunt, że rodzina nie została zmieciona przez przypadek przez przelatujące stadko :P :D
    Dobrze, że mogli zobaczyć tą rasę od kuchni, i przyglądnąć się minusom jak i plusom :) Nic tylko cieszyć się, że na świecie są jeszcze odpowiedzialni rozważni ludzie :)

    OdpowiedzUsuń