niedziela, 11 października 2015

Przyszła jesień...

Moi Państwo, u nas zaczęła się jesień, tak na poważnie!

Rano na spacerach już nie jest tak ciepło i do tego słońce coraz później wstaje. Ostatnio to się tak dygoczyłam, że zębami zgrzytałam. Także jest zimno, ciemno i jak jest rosa to na dodatek mokro. Wracam do domu z psami z łapami po łokcie uwalonymi tzn. Owczar, Ciaposław to gratisowo cały brzuch ma w błocie. I tak zostawiam Ciapka i czekam aż wyschnie, potem kilka razy pozamiatam, na koniec umyję płytki i jest względnie czysto... do następnego dnia.
Boję się myśleć jak wyglądałoby, gdyby dodatkowo Sonia z Gandim mieszkały na salonach. I to jest jedyna zaleta mieszkania psów na zewnątrz.

Gandzia nawet wziął się za roboty jesienne i... i zaczął orać zabawkami pole. Kiedyś robił to tylko dyskiem frisbee, a teraz dodatkowo pullerem i szarpakami. I potem przybiega uchechłany z zabawką z litrami śliny i kilogramem ziemi. Uroczo.

Psy też coś głód wziął. Ciap upomina się o 3! posiłki. Czyli rano po spacerku zwraca uwagę, że helloł miska jest pusta, później podczas obiadu no i obowiązkowo kolacja. Owczary nie są gorsze, baaardzo smakuje im jako smaczki, Ciapka karma, nawet Gandzioch nie wybrzydza, co jaśnie Panu się zdarza... Tak z całkiem innej beczki to Gandzioch potrafił mi pluć karmą na chodniku, bo nagroda, owszem ale powinna być na poziomie.

Ale jaką psy mają energię, taaak uwielbiam jak widzę, że im się chce, tak po prostu biegać. Np. rzucam Gandzi piłkę na podwórku biegnie po nią i dodatkowo biegnie na około domu i dopiero przybiega do mnie. Dzisiaj bawiły się w ganianego w czasie wolnym, a nie tak jak w ciepłe dni, gdzie po prostu sobie spały.

No i jeżyny, prawdziwa, wielka i jedyna miłość do owoców. Plus jest taki, że same nie chodzą i nie wyjadają. Ale wystarczy, że podejdę i pozwolę to psów ni ma. A jak nie jeżyny to Sonia kładzie się pod orzechem. Normalnie latem lubiła cień, więc spoko. Tym razem to nie o to chodzi... o nieee, orzechy pospadały to małpa je sobie rozłupuje i wyżera. Problem w tym, że psy chyba nie powinny jeść orzechów.


oo i taką zabawkę sobie testujemy, będzie o niej w kolejnym poście :)

***
Ale dni coraz krótsze, trzeba pomyśleć o jakiś odblaskach czy światełkach. Metoda z tamtego roku nie była dobra, dlatego w tym będę szukać czegoś lepszego.
I ja muszę zacząć się cieplej ubierać, sandały i tenisówki idą do szafy, a czas wyciągnąć adidasy i buty trekkingowe. Zamiast bluzki, trzeba ubierać grubą bluzę. No, ale nie narzekam, tylko się cieszę, że letnie tortury się skończyły, a psy zacznają być puchate ;)

3 komentarze:

  1. Ooooj, jesień oficjalnie rozpoczęta, ale co najdziwniejsze, ba! że to ja nie mogę się doczekać aż spadnie śnieg i zaczną się ostre treningi do skijoringu!
    A co do światełek, można wyhaczyć w rossmanie, po które niestety zapomniałam się wrócić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My co prawda nie jesteśmy tymi, co uwielbiają zimowe sporty. Ale śniegiem nie pogardzimy, aby móc się wyhasać ;)
      Ooo to nawet nie wiedziałam :)

      Usuń
  2. U nas też już jest jesień - całe dnie ponure, co chwilę pada deszcz, jedna wielka masakra. :C W dodatku nie chodzimy na spacery teraz bo ja jestem chora, a jeszcze fakt że jest zimno to nie chcę się jeszcze bardziej załatwić. ;/ A pies by chciał cały dzień przespać pod kocem...
    cztery-lapy-jeden-nos.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń