poniedziałek, 14 marca 2016

Nasz BARF

Od zawsze krążyłam koło BARFu, różne szkoły i modyfikacje, kombinacje, aż wylądowaliśmy.

Ciap za starych, dobrych lat


Jednak ostatecznie znaleźliśmy skarbnicę wiedzy i wreszcie robimy to (choćby w małej części) tak jak powinniśmy. Przy okazji chcę zamieścić różne ciekawe informacje, które może komuś się to przydadzą.
Przede wszystkim polecam grupę na FB

Dlaczego BARF?
Dla mnie łatwiej i wygodniej jest podjechać do sklepu i zrobić zakupy. Serio, biorę dużą skrzynkę i jadę do sklepu firmowego i biorę chrząstki, drobne mięso i różności. Czasem dorzucę mięsa wołowego. Przyjeżdżam do domu i pakuję, wszystko na oko i ładuję do zamrażalnika. Później przy okazji robię sobie rundkę po sklepach i kolejne kochane kilogramy tacham w mych zacnych rączkach do domu i tak jesteśmy zaopatrzeni. Żarełko jest w wspólnej, domowej zamrażarce. Zajmujemy ok 3-4 skrzynki. Wiadomo, miejsca mam tyle, że jak wpadniemy przypadkiem na jakąś promocję to dopchniemy tych parę kg. I na bieżąco wybieramy, rozmnażamy i tak mam od 1-3 posiłków dla Owczaarów. Niektóre, malutkie części dostaje Ciap jak się głośno upomina.

No i suple, ale te w większości przez internet zamawiam.Obecnie biegam po moim małym mieście i szukam suszonej hamoglobiny, oczywiście bez pożądanego rezultatu.

Jakbym chciała karmić Sonię i Gazika suchą karmą to szmat czasu spędziłabym na wybieraniu karmy. Aby skład pasował, smakowało psu i aby ją przyswajał. No i aby cena nas nie zabiła. Wsypuje się chrupki i tyle. Gandi był na karmie dla psów aktywnych przez miesiąc! Miał przytyć, a w rezultacie schudł, dość mocno, bo wszystkie gnotki mu sterczały, ale energia kipiała z niego. Sonia teoretycznie każdą karmę zjadła, ale to co z niej wychodziło to mnie przerażało. Także krótkie kariery z suchą karmą u nas się nie sprawdziły. A kombinować i szukać kolejnych skutecznie mnie zniechęciło.Wystarczy, że z Ciapkiem mam biegi przełajowe z wybieraniem karmy.

W BARFie wiem co podaję i w jakich ilościach. Przede wszystkim jest różnorodność i to jest fajne. Na śniadanie kurczak, na kolację wieprzowina, na kolejne śniadanie wieprzowina to na kolację kaczka i tak wszystko poprzeplatane, że jest motyw zaskoczenia, co dzisiaj jest. Może się to wydać śmieszne, ale jak idę z miskami do psów to zaglądają i pociągają nosem, co też mamy dzisiaj do jedzenia i biegną do misek ;)

Sonia, lat 7
Gandi, lat 4



Wielką zaletą jest to, że obserwuję psa i widzę czy tyje czy chudnie, jaki jest stan sierści i samopoczucia. Widzę, co wydala i wiem, czy to mi się podoba czy trzeba coś poprawić. Kolejny plus to stan uzębienia. Sonia i Gandi mają piękne ząbki, zwłaszcza suka, która NIGDY nie miała czyszczonych swoich perełek. Jak pies je kości z mięsem to pies ma czas na skupienie się i w spokoju jedzenie i wyciszenie się. Goście przychodzą, albo pies jest nadaktywny, stresujący czas w domu? podać mięsną kostkę. Nie gołe gnaty!


Gołych gnatów nie podajemy psu, a jeśli już to wraz z dodatkiem mięsa

Co podajemy, czyli psie upodobania i antypatie.
Żaden z moich psów nie zje dzika. A w życiu tego nie ruszą. Nawet z miski nie wyciągną czasem, wala to się, aż sama nie wyrzucę. Taki grupowy bunt.

Jeleń kiedyś surowy tak smakował. Teraz na surowego rzuca się tylko Ciap, który jest na suchej karmie. A wielka szkoda, za to gotowany znika w kilka sekund. I gdzie tu logika?

Wieprzowina oooo to najlepsiejsze jest! podaję mostki, żeberka, ogony, drobne skrawki mięsa i chrząstek, podgardle . Oraz niektóre kawałki mięsa, które kupuję w całości i w domu kroję i porcjuję. Nie podaję żadnych podrobów czy mózgu. Tak samo żadnych kości twardych. Nóżek wieprzowych Gandi nie lubi, bo to trzeba się ciut namęczyć.


Wołowina tu przede wszystkim mięso i jak uda mi się kupić to ogon, czyli istny rarytas i pychotka.Z mięsem tak kolorowo nie jest. Ciap i Gandi lubią, ale suka niet. Dlatego często się śmieją ze mnie, że robię jej tatar lub mieszam jej z mięsem wieprzowym. Wtedy wszystko jest wyjedzone. Ostatnio znalazłam malutkie kostki, obrośnięte mięsem. Mięso zjedzone, a kostki zostawione, także teraz u nas na to jest szał.

Kurczak szyjki, korpusy, dupki, łapki, serca, wątroba, żołądki, mięso z podudzia. Czyli to co jest ogólnie dostępne. Gandi oczywiście nie lubił kurzych łapek, które już dawno temu wyeliminowałam z diety.
żołądki z kurczaka


Indyk: szyjki, wątroba, serca, chrząstki. Wszystko pyszne i w mig zjedzone. Serca są bardzo duże, więc pies dostaje ich tylko kilka. Gandi wyciąga je z miski i idzie do budy, gdzie w spokoju je je. Sonia wciąga i połyka w całości. Choć, teraz coraz częściej stara się je pogryźć. Szyjek nie muszę porcjować na mniejsze, każdy sobie perfekcyjnie z nimi radzi.


Kaczka: szyjki, wątroba, serca, korpusy, żołądki.Gandziemu trzeba oczywiście porąbać szyjki i korpusy na małe części, no bo Pańcia, ząbki bolą...

Kacze serca plus surowej jajko


Gęś szyjki i wątroba,bo tylko to udało mi się kupić. Ale wierzę, że i dla gęsi nadejdą złote czasy.

Królik ogólnie dostaję tuszki, ale to dostaje Ciap w ramach urozmaicenia diety. Choć jak czasem dam owczarom to smakuje. Ale tam jest mało mięsa, a kości takie nieprzekonywujące. Kiedyś to to obierałam z mięsa, ale roboty tyle, a efekty kiepskie. Dlatego wolę ugotować i dać Ciapie.

Ryby jak uda mi się dorwać filety lub głowy łososia. Ale drogi to jest interes, dlatego w diecie jest bardzo rzadko.

żołądki kacze


Czasem widzę pałki czy ćwiartki kurze, ryby w całości ale mam jakieś obiekcje. Choć staram się przekonać i to zacząć kupować. Albo iść o krok dalej i całe kurczaki kupować i samemu porcjować. Jednak do tego muszę dorosnąć. Dajcie mi czas, a i to ogarniemy.

Należy pamiętać, że BARF to nie same kości, a mięsień i to w sporych ilościach. O ile różnorodność w gatunkach jest, to w mięsach czy kości dostają praktycznie takie same np. serca czy szyjki.

Suplementy
Z supli podaję podstawę, czyli:
- algi morskie
- drożdże browarnicze
- mączka z dzikiej róży
- olej z łososia
i koński płynny preparat na stawy.
Powinnam hemoglobinę, ale najpierw muszę ją kupić, a to nie lada wyzwanie. Kolejnym będzie odpowiednie przygotowanie.
Aaaa no i jak tłuszcz to tylko zwierzęcy w postaci łoju (tego jeszcze nie mieliśmy, ale poluję na gęsi) lub przetopiony jako smalec, co o wiele częściej praktykujemy. I jajka kurze, surowe, w całości wbite, a skorupki wyrzucamy.


Warzywa i owoce
Wiadomo, że to też można lub trzeba podawać. Kiedyś miałam na to mega ciśnienie i odmierzając w kalendarzu dni przygotowywałam papki. Teraz jak mam pod ręką coś, co mogą zjeść to przygotuję. Czasami kupuję mrożonki.
Z warzyw to marchewka, pietruszka, seler, pomidory (mocno dojrzałe!), ogórki, kalafior, brokuł. Staram się podawać surowe, ale jak mam w domu gotowane to nie pogardzę nimi.
Z owoców: jabłka, śliwki, brzoskwinie, gruszki, jeżyny. Czyli to co mamy na naszym przydomowym ogrodzie. Czasem podaję banana, jak mam w domu i tylko jego z jabłkami dodaję do warzyw. Resztę same zjadają na ogrodzie, jak są dojrzałe i pyszne.
Wszystkie warzywa plus jabłka i banany blenderuję tak, aby powstała papka. Do dosmaczania dodaję trochę tłuszczu zwierzęcego, czyli przetopiony smalec lub olej z łososia.


No cóż...
Ale nie jest pięknie i kolorowo.Sonia nie zje dziczyzny no i tej nieszczęsnej wołowiny. Gandi nie lubi kości i bardzo cierpi jak ma zjeść... szyjkę kaczą.Dopiero porąbaną na 3 części  zje. O kościach twardych, gdzie ma wylizać szpik czy stópki świńskie to zapomnij. Zakopie, będzie się walać po kojcu a nie ruszy. Jak jest jakaś kostka spora gabarytowo to też nie zje, Pańcia musi porąbać na małe kawałki. Lub trzymać w ręce, tak to on może jeść. Także opcja wyciszania się i zajęcia sobą przy Gandzi kiepsko wychodzi.


I czasem kupowałam gotowe mrożone BARFy. Gandi je lubił i zawsze zjadał, Suka nie ruszyła ŻADNEGO gotowego jedzenia, mimo że jest baaaaardzo żarta. Nie i koniec.

Tym samym jestem już obeznana, gdzie, co i taniej można dostać. Wszelkie promocje i różności są mi dobrze znane. A jak jest coś tańszego to biorę na zapas spore kilogramy. I nie mam bladego pojęcia dlaczego największe okazje i hity są wtedy kiedy idę pieszo do domu. Tak, taka totalnie obładowana idę całkiem spory kawałek do domu, zziajana i z moim szczęściem w deszczu. I bez najpotrzebniejszych rzeczy dla siebie, bo niestety nie uniosłabym wszystkiego. A jak jadę samochodem to pustki są, albo w takich cenach, że odpuszczam.

Ogólnie mam zasadę, że raczej nie kupuję niczego, co jest droższe niż 10zł/kg. Oczywiście zdarzy mi się kupić np. jakąś część łososia czy innej rybki, ale to jest baaardzo sporadycznie. Wszystko inne kupuję w niższych cenach. Da się? owszem, ale trzeba się sporo naszukać i popytać i polować na okazje.
Przeważnie kupuję w małych sklepach firmowych, gdzie sprzedawane jest jeden czy dwa gatunki mięsa, rzadziej w marketach.

kurze szyjki

9 komentarzy:

  1. Idea BARFu bardzo do mnie przemawia, z szukaniem i mrożeniem mięsa też bym pewnie dała radę. Ale ilość suplementów, które trzeba podawać, skutecznie mnie odstrasza i uważam, że mało ma to wspólnego z "naturalnym żywieniem" :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to tylko strasznie z boku wygląda, choć po zgłębieniu wiedzy dużo rzeczy się wyjaśnia :)
      No cóż, wystarczy przeanalizować składy dobrych suchych karm, a znajdziesz tam te same suple ;)

      Usuń
  2. Kiedyś myślałam nad BARFem, ale szczerze to mnie nie przekonuje. Chociaż Nela lubi mięso, czasami kawałek surowego w ramach przysmaku jej się dostanie ale to raz na jakiś czas. Ja nie wiem czy dała bym sobie radę z tym przygotowywaniem odpowiednich posiłków itp, to wydaję się skomplikowane :P Ano właśnie, jeszcze te suplementy, z tym znając życie też byłby dla mnie problem xD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi z czasem wszystko da się to jakoś pogodzić i zaczyna być łatwiejsze :)

      Usuń
  3. Barf to na pewno najlepszy wybór, super że się nie poddajesz a psiaki na pewno szczęśliwe :D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu zazdraszczam dostępu do takich atrakcyjnych mięsiw jak jeleń czy gąska okrutnie! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rewelacyjny post! Do grupy na fb właśnie dołączyłam. Pomału przymierzam się do barfa ale muszę się jeszcze dokształcić w tym temacie :) Czy ten koński płyn na stawy ma jakąś konkretną nazwę? Bardzo bym prosiła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam wszystko na spokojnie poczytać, spisać sobie ważniejsze informacje, co i jak i zacząć BARFować :)
      My stosujemy Cortaflex Kentucky Joint Solution, 1L kosztuje 220zł, a starcza nam na bardzo długo, bo przeliczamy na wagę psa. Możesz sama też psu suplementować, czyli MSM, mączka z dzikiej róży, czarci pazur, małże nowozelandskie... :)

      Usuń
  6. To ciekawe, moja sunia znowu dziczyzne je najchętniej. Bardzo też lubi gotowe posiłki z wołowiną z http://belloandfriends.pl/, przygotowywane własnie w oparciu o dietę BARF. Nie przepada zaś za kurczakiem!

    OdpowiedzUsuń