piątek, 10 lutego 2017

Ślinotok

Wczoraj Sonia i Gandi dostały na śniadanie surowe mięsko z małym dodatkiem kostnym oraz suple. Czyli nic nadzwyczajnego, praktycznie to co zawsze. Po posiłku posprzątałam miski, usiadłam się przed komputerem i słyszę mlaskanie. Patrzę na Gazika, a on ciągle się oblizuje, bez przerwy macha jęzorem po całym pysku. No nic, oglądam mu ten pysk, otwieram paszczę, ale nie wiedzę nic nadzwyczajnego. Myślę sobie, że może sobie pysk ochlapał czy coś.



Mija 20 minut, a ten dalej się oblizuje, co już mi się bardzo nie podobało. Otwieram mu ponownie paszczę i wszędzie jest dużo śliny. Wytarłam trochę chusteczką i oglądam każdy ząb i jak paszcza otwarta i zamknięta. Zaglądam w gardło, oglądam podniebienie, jęzor. Wszystko czyste. Przez dotykanie wszystkiego nacisnęłam na śliniankę i moi drodzy zalały mnie hektolitry śliny. Nawet Soni mordę otwierałam, żeby porównać czy coś się nie różni i tak wykryć błąd. Jakby powiększone ślinianki, ale sama pewna nie byłam, czyli nic nowego się nie dowiedziałam.

Dlatego wykluczyłam wbicie się czegoś w fafle czy dziąsła. Tak samo, czy coś psu nie weszło między zęby. Czy jakiś ząb się nie ułamał czy coś dziwnego się z nim nie stało. Oglądnęłam psa z zewnątrz czy nie ma jakieś rany. Czy gardło jest czyste, tak samo z podniebieniem. W końcu jadł śniadanie i po nim coś psu się stało. Żadnej dziurki, krwi czy czegoś wystającego NIE BYŁO.

No nic, od razu zawał serca i oglądanie psa z każdej strony czy coś się nie przyplątało. Wszak ślinienie się jest objawem skrętu. Ale pies zachowuje się normalnie, zero uchybień.

Nie miałam samochodu, aby zapakować psa i pojechać do weta to zaczęłam szaleństwo po wujku google co to może być, aż trafiłam na wpis Życie z Psem na temat ślinotoku.

I analizowałam, co innego podałam psu lub z czym miał styczność i mnie olśniło. Dałam mu suple na stawy. Teoretycznie on je wcześniej dostawał,bo najpierw dostawały go Owczary, a jak Ciap się pochorował i obstawiałam kręgosłup to tylko on je dostawał. Teraz mi się o nich przypomniało i stwierdziłam, że czas je skończyć. A jak Gandi dostawał kolacje w kojcu, razem z suplami to nie chodziłam sprawdzać czy wszystko z nim w porządku. W końcu to tylko suple, naturalne i część z nich już znał, nigdy nie przyszłoby mi go głowy, że mogłyby mu zaszkodzić. A jednak, człowiek uczy się całe życie.

Ciapuś, który był alergikiem mógł je jeść, co więcej to były jedyne suple, które mu smakowały. Sonia też jadła je bez problemu, a tu Gandi, ogólnie zdrowy pies i taka reakcja. Moje biedactwo.
Ale wyspał się wczoraj i pomalutku mu przechodziło. Jak mu dałam kolację to go bardzo uważnie obserwowałam, ale wsio wzorcowo było.Ale co się strachu najadłam to moje.

6 komentarzy:

  1. Ojeju, już się bałam że coś się stało. Kto by pomyślał że suple i takie coś. U Emeta raz miałam taki zawał - kiedy zadowolony latał z ropuchą w pysku a ona,nic dziwnego, strzyknęła jadem. Ogromnie się wtedy ślinił ale na szczęście szybko przeszło samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby mnie nie olśniło to pewnie leciałabym do weta na już. Ale obserwowałam go i ewidentnie mu przechodziło, także odpuściłam weta, bo ja znana jestem z tego, że strasznie panikuję.
      Bosh, zeszłabym na zawał, jakby ten głupek wziął do paszczy ropuchę. Co te psy mają za pomysły...

      Usuń
  2. Biedny Gandi, czytając post przestraszyłam się, że coś poważnego się stało. Nie słyszałam nigdy o takiej reakcji na suple, więc nie dziwię się, że nie wiedziałaś o co chodzi. Przynajmniej teraz już wiesz, żeby mu ich nie podawać :P Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle nie spodziewałam się takiej reakcji alergicznej. Fakt, że te suple miały dużo składników i nie wiem co dokładnie mu zaszkodziło :(

      Usuń
  3. My z naszą Legion mamy non stop coś. U nas ślinotok miał tak silną formę, że bez leków sterydowych się nie obyło. Pies leżał, a z pyska prawdziwa fontanna, cała podłoga zaśliniona, dwa ręczniki, koce - wszystko.

    W ogóle ostatnio zauważyłem też, że Legion ma problemy ''brzuszkowe'' po suplementach, które mają w składzie drożdże :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee to u nas odbyło się to w delikatniejszej formie, na szczęście.

      Z psami to już tak jest, że co chwilę coś się dzieje i nudno być nie może... a ja chętnie ponudziłabym się...

      Usuń