czwartek, 11 stycznia 2018

Tak trochę ogólnie

Chciałam na szybko napisać posta. Ale brakło mi weny. Chciałam dodać zdjęcia, ale okazało się, że nie mam ich zbyt wielu przez niezbyt sprzyjającą pogodę.
Takie malutkie to do mnie przyjechało

Także ten, co tam u nas?
A poznajemy ciekawe życie z szczeniakiem, małym terrierem, inaczej terrorystą, które wczoraj skończyło 4 miesiące. Wow! 

Małe coraz odważniej chodzi na spacery i coraz częściej ogonek jest w górze i wesoło merda. Na szczęście, bo nadźwigałam się łobuza. Co innego dygać po schodach szczeniaka owczarka niemieckiego, który waży więcej niż takiego Nitka, który ma te 4kg, ale noszony, czasem i ponad godzinę dziennie. Ale oswoił się i już maszerujemy na łapkach.

W okresie sylwestrowym na spacery nie wychodziliśmy, głównie z powodu bezpieczeństwa. Nie po to walczyliśmy z hałasami, aby odważnie stąpał przy ruchliwej ulicy, aby teraz sobie wszystko zaprzepaścić.

Sylwestra przeżyliśmy, całkiem zacnie. Jak były pierwsze strzały to był strach i nawrotka i biegusiem do domu. Ni kupy ni siku, ino doooomek. A byliśmy na skrawku trawy przed domem. Ale coraz lepiej było i jeszcze przed Sylwestrem jak strzelali to nie przeszkadzało mu to i kontynuował sikanie. Na spacerze tez chwyciły nas fajerwerki, mimo, że byłam pewna, że już zakończyli ten etap. Ale spojrzał na mnie, powiedziałam w porządku, no jak Pańcia mówi, że nic się nie dzieje, to ona ma racje.

Właśnie, to jest fajne. Coraz bardziej na mnie polega i mi ufa i zaczynamy tworzyć fajny team. Choć do faktycznego porozumienia jeszcze dalekoooo.

Mały uczy się podstaw podstaw. Wolniutko, bez spiny. Wszak nigdzie nam się nie spieszy.

Ogólnie przejmuje stany emocjonalne od Owczarów.
Jak idzie z Gandim to wraca czysty, jak obce psy na niego szczekają to ogonek w górze i pełen luz. Jak idzie z Soniulą to jest cały w błocie, a jak obce psy na niego szczekają to zamienia się w kulkę z wyłupiastymi oczami. Dlatego widać, jakie faktycznie emocje ma dany pies, bo szczeniak to kopiuje. Tym samym, po jednym spacerze Nitka z Sonią, owa para zakończyła wspólne wyprawy. I wiadomo, że jak już to tylko z Gazikiem będzie chodzić, na razie. Choć i tak preferuję osobne, bo to na mnie ma polegać i ze mną mieć więź.

Inną ciekawą obserwacją jest fakt, że przejście między płotem a domem zostało zablokowane przez różne rzeczy. I każdy pies inaczej podchodzi do sprawy. Soniula jak spostrzegła, że przejścia nie ma to tamtędy nie chodzi. Proste, co nie? Gandi biegnie, biegnie wbiega w środek burdelu i za chwilę, panika i Pańcia pomóż mi... I wychodzi i pajacuje i panikuje. Nitek podchodzi do sprawy taktycznie. Stał przed przeszkodą, popatrzył i ruszył bezpieczniejszą drogą.
A co Ciapek zrobiłby? podszedłby, obwąchałby i krok po kroczku pokonałby ten skomplikowany tor, tu i ówdzie podsikując.Tak dobrze go znałam...
I to jest piękne w posiadaniu psów, każdy inny, każdy indywidualny, każdy wyjątkowy. Uwielbiam obserwować psy, bo ileż można się od nich nauczyć.

Aaaa i zapomniałam. Nitek wymienia zęby, czyli niezbyt chwalebny czas u nas jest. Ale odliczamy ile jeszcze mu zostało mleczaków, aż nastanie sielanka. I cały czas walczymy z uczeniem czystości.

5 komentarzy:

  1. Świetny post. Super, że masz tyle piesełków. My mamy dwa i oba różne - tak jak piszesz. Każdy jest inny - indywidualny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A im więcej psów,tym lepiej się ogląda te relacje ;)

      Usuń
  2. Ciekawa jest obserwacja kilku psów i ich wpływu na siebie, fajnie że masz taką możliwość. Ach te maluchy szybko rosną, ale ja wolę ogarnięte dorosłe pieski :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu, jak ja doceniam teraz mądrość mich Owczarów <3

      Usuń
  3. Ahh, ahh dziękuję <3
    Taaa, papiki są śliczne i fajne i kochane, aleeee u kogoś :D

    OdpowiedzUsuń