sobota, 11 października 2014

Zgubione-znalezione


Ta piłka nam zaginęła jakiś czas temu. Ogólna rozpacz u Gandiego, bo to była jego ulubiona piłunia. I do dziamdziania i przeciągania i oczywiście przynoszenia. Wyrzuciłam na pole i zaginęła. Szukałam i sama i z psem, no i nic. Po ponad roku , przy porządkach jesiennych została znaleziona. Leżała pod stertą gałęzi,a pies faktycznie tam wtedy krążył.
Myślę sobie, trzeba ją wyrzucić, w końcu pęknięta jest i nie wygląda jakoś mega. Przecież Gandi ma tyyyle piłek, a tej to pewnie nie pamięta.



Zostawiłam ją na ziemi i poszłam po psy. Gandzia jak wpadł na ogród i ją znalazł to była pełnia szczęścia. Chwycił ją w pysk i biegał, podskakiwał i memłał ją. Przynosił piłkę, abym mu rzucała i przy tym się nią przeciągał. Oczywiście jej stan się nie pogorszył, ale też nie miałam serca jej wyrzucić.W końcu sentyment pozostał, dzięki tej piłce nauczyłam go przynosić i się bawić ze mną. Także piłka ma wielki powrót do łask.







edit. ta piłka idealnie pasuje do jego pyska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz